Co bardziej się pani podoba: opłata denna czy podatek deszczowy?
Nazwy są sympatyczne, choć daniny bez sensu. Liczymy w Lewiatanie, ile wprowadzono podatków i danin w ostatnich latach. Jest ich kilkadziesiąt. Rząd twierdzi, że obniża podatki, ale często są to tylko pozorowane obniżki, np. wprowadza niższą stawkę PIT, ale nie dodaje, że zabrał odliczenie składki zdrowotnej. To w praktyce oznacza, że bilans wychodzi na zero. Zmiany podatkowe wprowadzane są w ogromnym pośpiechu, bez rzetelnej analizy wpływu na gospodarkę i bez odpowiednio przeprowadzonych konsultacji społecznych. W dodatku ich liczba powoduje, że przedsiębiorcy nie są wstanie śledzić tych wszystkich zmian i zapowiedzi. To jest także trudne dla organizacji takich jak nasza, wymaga ciągłego skupienia: nigdy nie wiadomo, jakiego typu rozwiązania i dotyczące jakich dziedzin życia znajdą się w projektach. Dodatkowo takie daniny jak podatki: od sprzedaży detalicznej, cukrowy czy bankowy płacimy wszyscy, jest to kilkadziesiąt miliardów złotych wyciągane każdego roku z kieszeni obywateli. Kreatywność podatkowa osiągnęła szczyt.