Komisja Europejska wprowadza zmiany. Rządy łatwiej wesprą swoje firmy

Bruksela poluzuje zasady wspierania gospodarki przez państwo, żeby skompensować firmom wysokie ceny energii i amerykański program subsydiów. Skorzystają najbogatsze państwa UE, które mają rezerwy budżetowe.

Publikacja: 17.01.2023 21:12

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała uproszczenie unijnych zasad p

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała uproszczenie unijnych zasad pomocy państwowej

Foto: afp

Komisja Europejska przedstawi pod koniec miesiąca propozycję legislacyjną, jak odpowiedzieć na wysokie ceny energii i amerykańską akcję masowych subsydiów dla zielonej gospodarki. W poniedziałek przewodnicząca KE przedstawiła pomysły, jak zatrzymać firmy w Europie. – Aby przemysł europejski był atrakcyjny, należy konkurować z ofertami i zachętami, które są obecnie dostępne poza UE. Łatwiejsze obliczenia, prostsze procedury, przyspieszone pozwolenia. Na przykład z prostymi modelami ulg podatkowych. Oraz z ukierunkowaną pomocą dla zakładów produkcyjnych w strategicznych łańcuchach wartości czystych technologii, aby przeciwdziałać ryzyku relokacji wynikającemu z subsydiów zagranicznych – powiedziała Ursula von der Leyen w wystąpieniu na Forum Gospodarczym w Davos.

Czytaj więcej

Riposta UE na protekcjonistyczne zamiary Stanów Zjednoczonych

KE przygotowuje dwa akty prawne: o przemyśle w kierunku emisji zerowych netto oraz o metalach ziem rzadkich. Ten pierwszy pomoże zidentyfikować priorytetowe inwestycje w dziedzinie czystych technologii i ułatwić ich realizację poprzez uproszczenia administracyjne oraz zapewnić, żeby wszystkie kraje UE były w to zaangażowane. Drugi z wymienionych aktów prawnych dotyczy surowców niezbędnych dla rozwoju nowoczesnych i zielonych technologii. Te używane np. do produkcji wiatraków, rozwoju technologii wodorowych czy baterii samochodowych pochodzą w 98 proc. z Chin. Celem nowej strategii ma być znaczące zmniejszenie tej zależności poprzez rozwój wydobycia w Europie, ale także rafinację, przetwarzanie i recykling surowców w Europie. A także stworzenie bardziej różnorodnego i przyjaznego Europie klubu dostawców: od USA po Ukrainę.

Unijna inicjatywa jest odpowiedzią na wzrost cen energii, który asymetrycznie uderzył w światową gospodarkę: cierpi na nim przede wszystkim Europa, a nie USA czy Chiny. Ten szok cenowy już może zachęcać unijne firmy do przenoszenia produkcji w miejsca, gdzie energia jest tańsza. Jakby tego było mało, USA ogłosiły pakiet IRA – masowego wsparcia dla zielonych produktów i technologii, pod warunkiem, że są wytwarzane w USA.

Zyskają zamożni

Na alarm uderzyły Francja i Niemcy, które apelują o dalsze poluzowanie zasad pomocy państwa. Co do zasady pomoc publiczna w UE nie jest dozwolona, bo na jednolitym rynku wszyscy muszą mieć równe szanse. Ale po pandemii, a teraz w reakcji na kryzys energetyczny, KE już czasowo odeszła od tego dogmatu. Teraz miałaby odpuścić jeszcze bardziej i prawdopodobnie na dłużej. Ile i jak długo będzie można dotować, to się dopiero okaże. Najpierw pod koniec miesiąca, gdy projekt KE będzie ogłoszony. A potem 9 lutego, w czasie nadzwyczajnego szczytu UE, gdy pochylą się nad nim przywódcy 27 państw członkowskich.

Czytaj więcej

Komisarz UE: Unia potrzebuje nowego wspólnego funduszu

Dyskusja na pewno będzie ożywiona, bo warunki konkurowania nie będą równe. Wskazuje na to Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE odpowiedzialna za politykę konkurencji. Dunka w liście wysłanym do państw członkowskich wskazuje, że w ostatnich miesiącach najwięcej dla swoich firm przeznaczyły Niemcy i Francja – aż 80 proc. wszystkich pieniędzy publicznych w UE. To zły prognostyk na przyszłość, bo pokazuje, kto ma możliwości budżetowe. Vestager, podobnie jak wielu innych twardych do tej pory wolnorynkowców, rozumie, że zmiana zasad gry jest konieczna, bo wszyscy poza UE zalewają gospodarkę dotacjami. Ale apeluje, żeby ta pomoc była dobrze ukierunkowana i ograniczona w czasie.

Unijny spór

W samej KE jest spór w tej sprawie. Na głównego adwersarza Vestager wyrósł Thierry Breton, komisarz jednolitego rynku. Francuz jest znacznie bliżej przewodniczącej von der Leyen i od początku swojej kadencji lansuje pomysł reindustrializacji Europy z udziałem publicznych pieniędzy. Pandemia i wojna w Ukrainie tylko potwierdziły jego argumenty o konieczności zwiększenia niezależności gospodarczej UE. Na spotkaniu z grupą dziennikarzy Breton przekonywał, że poluzowanie zasad pomocy państwa jest konieczne, a pieniędzy jest mnóstwo. – Ci, którzy mają możliwości budżetowe, niech je wykorzystują. Inni mogą korzystać z rozwiązań pośrednich – powiedział Breton. Wśród nich możliwość przekierowania pieniędzy z funduszu odbudowy po pandemii, pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, a ostatecznie program na wzór SURE, czyli nieduża emisja obligacji, z których państwa mogłyby pożyczać pieniądze.

Komisja Europejska przedstawi pod koniec miesiąca propozycję legislacyjną, jak odpowiedzieć na wysokie ceny energii i amerykańską akcję masowych subsydiów dla zielonej gospodarki. W poniedziałek przewodnicząca KE przedstawiła pomysły, jak zatrzymać firmy w Europie. – Aby przemysł europejski był atrakcyjny, należy konkurować z ofertami i zachętami, które są obecnie dostępne poza UE. Łatwiejsze obliczenia, prostsze procedury, przyspieszone pozwolenia. Na przykład z prostymi modelami ulg podatkowych. Oraz z ukierunkowaną pomocą dla zakładów produkcyjnych w strategicznych łańcuchach wartości czystych technologii, aby przeciwdziałać ryzyku relokacji wynikającemu z subsydiów zagranicznych – powiedziała Ursula von der Leyen w wystąpieniu na Forum Gospodarczym w Davos.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem