EBOR: Zielona transformacja to część przepisu na niezależność od Rosji

Większe zaangażowanie EBOiR w Ukrainie i krajach przyjmujących uchodźców może ośmielić innych inwestorów, aby nie wycofywali się z regionu – mówi Odile Renaud-Basso, prezydentka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Publikacja: 16.03.2022 21:00

Odile Renaud-Basso - prezydentka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Odile Renaud-Basso - prezydentka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Foto: Hollie Adams / Bloomberg

EBOiR w zeszłym tygodniu ogłosił, że przeznaczy wstępnie 2 mld euro na wsparcie Ukrainy i tych państw, które przyjmują ukraińskich uchodźców. W państwa komunikacie uwagę zwraca podkreślenie, że to wstępny plan. Już teraz zakładają państwo, że potrzeby będą znacznie większe?

Mierzymy się z ogromną niepewnością, bo sytuacja w Ukrainie jest bardzo zmienna. Chcieliśmy zareagować możliwie szybko, ale to oznacza, że ogłaszając nasze zaangażowanie w łagodzenie skutków wojny w Ukrainie, tych skutków tak naprawdę jeszcze nie znamy. Nie wiemy do końca, jakiego wsparcia będą potrzebowały kraje, które w ten czy inny sposób są dotknięte wojną. Na razie chcemy stworzyć instrumenty pomocowe, które będziemy mogli dostosowywać do wyzwań, które się będą pojawiały. Wiemy też, że będziemy chcieli pomóc w odbudowie Ukrainy najszybciej, jak to będzie możliwe.

Jaki będzie charakter tych instrumentów pomocowych? Czy to będą instrumenty bezzwrotne, czy kredyty?

Jesteśmy bankiem, więc nie oferujemy subsydiów i dotacji. Mamy do dyspozycji niemal wyłącznie instrumenty zwrotne. Mówię niemal, bo w praktyce zajmujemy się też doradztwem i wsparciem technicznym. Na tego rodzaju działalność w Ukrainie i krajach pośrednio dotkniętych toczącą się tam wojną będziemy potrzebowali środków od naszych donatorów. Tak samo jak na zwiększenie rezerw na wypadek strat z naszej działalności w Ukrainie, która będzie teraz bardziej ryzykowna. Jeśli chodzi zaś o instrumenty zwrotne, to one będą miały różny charakter. Przykładowo, planujemy angażować się w finansowanie handlu w Ukrainie (chodzi np. o akredytywy, gwarancje itp. – red.). Banki boją się teraz świadczyć takie usługi dla ukraińskich firm, a my możemy je w jakimś stopniu zastąpić. Widzimy też potrzebę wspierania samorządów i organizacji zaangażowanych w pomoc dla uchodźców. To dotyczy zachodniej Ukrainy oraz krajów sąsiednich, szczególnie Polski. Będziemy też nadal wspierać inwestycje w sektorze energetycznym, które pomogą zdywersyfikować i podtrzymać dostawy energii, jeśli zatrzymany zostanie import surowców z Rosji. Zaoferujemy też wsparcie płynnościowe dla małych i średnich firm z regionu.

Jakich efektów tego zaangażowania należy oczekiwać? Jak zamierzają państwo ocenić, czy pomoc była skuteczna?

W warunkach tak dużej niepewności i zmienności sama nasza obecność w Europie Środkowo- -Wschodniej może się okazać potrzebna. Chodzi o to, że inwestorzy – szczególnie zagraniczni – przyjęli postawę wyczekującą. W tej sytuacji potrzebne jest nasze zaangażowanie w finansowanie lokalnych przedsiębiorstw, aby uspokoić innych inwestorów i ośmielić ich. Niedawno zatwierdziliśmy fundusz PE (inwestujący w spółki niepubliczne – red.) skupiony na Polsce i innych krajach regionu. To nie była odpowiedź na obecny kryzys, ale znaczenie tego funduszu wskutek wojny wzrosło.

Do Polski przyjechało już niemal 2 mln uchodźców z Ukrainy i na tym prawdopodobnie się nie skończy. Pomoc dla nich ma w dużej mierze charakter oddolny, zdecentralizowany. Jaka może tu być rola EBOiR?

Jestem pod wrażeniem tego, jak gościnna jest Polska. Niezależnie od tego, kto organizuje pomoc dla uchodźców, jasne jest, że będą potrzebowali mieszkań i dostępu do usług publicznych, w tym oświaty i służby zdrowia. Zapewnienie im tego będzie dużym wyzwaniem, które spadnie głównie na samorządy. Możemy pomóc im częściowo sfinansować te zwiększone potrzeby, chociaż bez wątpienia będzie też potrzebne wsparcie administracji centralnej i UE.

Po aneksji Krymu EBOiR zaprzestał działalności w Rosji. Czy to oznacza, że teraz nie mają państwo już żadnej możliwości ukarania Rosji za atak na Ukrainę?

To nie do końca tak. Rzeczywiście od 2014 r. nie uruchamialiśmy w Rosji żadnych nowych programów. Ale teraz w związku z rosyjską napaścią na Ukrainę nasi akcjonariusze wezwali nas do wykorzystania zapisu z naszego statutu, pozwalającego zablokować dostęp niektórych państw do jakichkolwiek zasobów EBOiR. Zrobiliśmy to w odniesieniu do Rosji i Białorusi. W tym drugim kraju już w połowie 2021 r. zawiesiliśmy wszelkie projekty realizowane z sektorem publicznym, a w listopadzie przestaliśmy uruchamiać nowe projekty także dla sektora prywatnego. Ale niektóre rozpoczęte wcześniej projekty jeszcze trwały i wiązały się z jakimiś płatnościami. Podobnie zresztą było w Rosji. Teraz żadne nowe pieniądze nie będą tam płynęły. Pierwszy raz w naszej historii podjęliśmy taką decyzję.

Jak ocenia pani sankcje nałożone na Rosję przez społeczność międzynarodową? Są surowe, czy tylko stwarzają takie pozory?

Bez wątpienia sankcje już zaczynają uderzać w rosyjską gospodarkę. Niektóre z zastosowanych sankcji – na przykład zamrożenie części aktywów Banku Rosji, zakaz transakcji z rosyjskimi bankami, odcięcie niektórych z nich od systemu SWIFT – nigdy wcześniej nie były wykorzystywane na taką skalę. Do tego pod wpływem presji opinii publicznej z Rosji wycofują się prywatne firmy. To będzie miało potężny i częściowo nieodwracalny wpływ na tamtejszą gospodarkę.

Wrażenie, że sankcje są surowe, osłabia to, że wciąż kupujemy z Rosji gaz i ropę, zapewniając tamtejszemu reżimowi stały dopływ dewiz. Czy Europa powinna zdecydowanie odciąć się od importu surowców z Rosji? Czy EBOiR byłby w stanie pomóc krajom Europy Środkowo-Wschodniej w łagodzeniu gospodarczych i społecznych kosztów takiej decyzji?

Zdaję sobie sprawę z tego, że takie embargo byłoby bardzo kosztowne dla niektórych krajów, a jednocześnie płacenie ciągle Rosji za surowce wydaje się niewłaściwe. Decyzja należy jednak do rządów poszczególnych państw. Koszty takiej decyzji byłyby prawdopodobnie tak duże, że sam EBOiR nie byłby w stanie ich pokryć. Potrzebne byłoby zaangażowanie całego systemu instytucji międzynarodowych. Już teraz wspieramy jednak zieloną transformację w Europie Środkowo- -Wschodniej, a to jest część rozwiązania problemów związanych z odcięciem się od rosyjskich surowców. Nadal będziemy to robić, choć mamy świadomość, że nie będzie to miało natychmiastowych skutków.

Odile Renaud-Basso od listopada 2020 r. jest prezeską Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR). To pierwsza kobieta stojąca na czele tej instytucji z siedzibą w Londynie. Wcześniej była dyrektorką generalną we francuskim Ministerstwie Finansów. W tym czasie była również wiceszefową Europejskiej Komisji ds. Gospodarczych i Finansowych. Jest absolwentką prestiżowych uczelni Sciences Po i École Nationale d’Administration.

Czytaj więcej

KE chce mocno ograniczyć zależność od rosyjskiego gazu

EBOiR w zeszłym tygodniu ogłosił, że przeznaczy wstępnie 2 mld euro na wsparcie Ukrainy i tych państw, które przyjmują ukraińskich uchodźców. W państwa komunikacie uwagę zwraca podkreślenie, że to wstępny plan. Już teraz zakładają państwo, że potrzeby będą znacznie większe?

Mierzymy się z ogromną niepewnością, bo sytuacja w Ukrainie jest bardzo zmienna. Chcieliśmy zareagować możliwie szybko, ale to oznacza, że ogłaszając nasze zaangażowanie w łagodzenie skutków wojny w Ukrainie, tych skutków tak naprawdę jeszcze nie znamy. Nie wiemy do końca, jakiego wsparcia będą potrzebowały kraje, które w ten czy inny sposób są dotknięte wojną. Na razie chcemy stworzyć instrumenty pomocowe, które będziemy mogli dostosowywać do wyzwań, które się będą pojawiały. Wiemy też, że będziemy chcieli pomóc w odbudowie Ukrainy najszybciej, jak to będzie możliwe.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem