Przyjrzawszy się bliżej i głębiej temu, co i dlaczego się w Chinach dzieje, i jakie to ma konsekwencje dla świata, w tym dla Polski, dochodzą do wniosku, że ta alternatywa nie ma zastosowania. Jeśli już to powiedziałbym, że to kapitalizm państwowy. Jednak chiński przywódca i czołówka ich polityków powtarzają, że to jest socjalizm z chińską charakterystyką. To jest genialny wynalazek, ta chińska charakterystyka. Te kilka słów można dopisać do wszystkiego i nadawać różne interpretacje.
Ile w Chinach pozostało z dawnego socjalizmu?
Jeśli spojrzeć na strukturę własnościową, motyw pogoni za zyskiem jako główną siłę napędową działalności gospodarczej, na skalę nierówności w podziale dochodów, większa niż w USA, to trudno przyjąć, że to jest socjalizm. Z drugiej strony charakteryzując kapitalizm jak w klasycznych podręcznikach to jest tam bardzo wiele cech społecznej gospodarki rynkowej, państwowej i planowej, można powiedzieć socjalistycznej. Proponuję przestać się o to spierać, więc wprowadzam nowe pojęcie „chinizm”.
40 lat temu przywódca chiński Deng Xiao Ping skierował kraj na drogę do niebywałego sukcesu gospodarczego. Mówił: „Nieważne, czy kot jest biały czy czarny, byleby łowił myszy”. Nieważne czy to jest kapitalizm czy socjalizm tradycyjnie rozumiany, byleby to było efektywne, konkurencyjne.
Chiński kot cały czas będzie łowił myszy? Chiny rosną bez recesji od dziesiątek lat.
40 lat rosną bardzo szybko, chociaż już nie dwucyfrowo. Do czasu światowego kryzysu gospodarczego, przez 3 dekady ich tempo wzrostu oscylowało między 9 a 13 proc.