Jej indeks optymizmu zmalał w lipcu o 2,8 pkt do 99,7 pkt niwecząc niemal cały wzrost w czerwcu, bo sześć na 10 elementów składowych tego wskaźnika wypadło gorzej, trzy poprawiły się, a jeden pozostał bez zmiany — pisze Reuter. „Właściciele małych firm tracą zaufanie do siły gospodarki i spodziewają się zwolnienia tempa w tworzeniu miejsc pracy” — oświadczył główny ekonomista NFIB, Bill Dunkelberg.
Według przewidywań gospodarka amerykańska ma w tym roku osiągnąć najszybsze tempo wzrostu od lat 80., ale pojawiły się sygnały, że to tempo będzie wolniejsze. Zatory w łańcuchu dostaw materiałów i surowców hamują nadal wzrost produkcji przemysłowej, a nastroje konsumentów pogorszyły się ostatnio z powodu niepokojów związanych z inflacją.
Tylko 27 proc. firm planuje zatrudniać nowych pracowników w najbliższych 3 miesiącach, o punkt procentowy mniej niż w czerwcu — wynika z ankiety. W ubiegłym tygodniu jedna z organizacji branży handlowej podała w comiesięcznym raporcie, że rekordowa liczba 49 proc. właścicieli małych firm poinformowała o nieobsadzonych w lipcu etatach.
Uczestnicy ankiety podali, że największym jednostkowym problemem jest jakość pracowników, 26 proc. respondentów uznało to za najważniejszy z 10 elementów składowych wskaźnika optymizmu. „Właściciele szukają wykwalifikowanych ludzi do pracy, informują też o zakłóceniach w łańcuchu dostaw, które mają wpływ na ich firmy. Mogliby sprzedawać więcej, gdyby mogli kupować więcej towarów i zapasów w swych łańcuchach dostaw” — dodał Dunkelberg.
57 proc. uczestników ankiety — o punkt procentowy więcej niż w czerwcu — odpowiedziało, że w lipcu nie zgłosił się nikt wykwalifikowany do pracy u nich albo było bardzo mało chętnych. Firmy uczestniczące w ankiecie NFIB wskazywały także na inflację jako powód do zaniepokojenia, 44 proc. z nich zamierza podwyższyć ceny w najbliższych 3 miesiącach, tyle samo co w rekordowym czerwcu.