- Chcę, by dziś wieczorem wszystkie karty znalazły się na stole. Nie znaczy to, że chcę negocjować szczegóły techniczne. Chce zakończyć ten polityczny hazard - powiedział Tusk przed rozpoczęciem szczytu.
- Wzajemne obwinianie się prowadzi donikąd - dodał.
Przewodniczący Rady Europejskiej dodał, że odkąd zwołał szczyt, wydarzyły się „obiecujące rzeczy", w tym poniedziałkowe rozmowy.
- Ostatnie greckie propozycje to pierwsze prawdziwe propozycje od wielu tygodni – powiedział, dodając, że muszą one być poddane ocenie przez instytucje reprezentujące wierzycieli. W ocenie Tuska najważniejsze jest to, że liderzy biorą pełną odpowiedzialność za proces polityczny, aby uniknąć najgorszego scenariusza, niekontrolowanego chaotycznego wypadku, który określił mianem "Grexitend" (gra słów; accident - ang. wypadek). - Zwołałem ten nieformalny szczyt, ponieważ kończy się czas, nie tylko Grecji, ale nam wszystkim. Mamy jeszcze tydzień, zanim obecny program pomocowy wygaśnie. To oznacza, że strategia "zaczekajmy, zobaczymy" musi się zakończyć - oświadczył Tusk.
Jak podkreślił, jego odpowiedzialnością jest zapewnienie, że wszystko co możliwe, by rozwiązać problem Grecji, zostało zrobione. Wskazał, że musi też dbać o pieniądze podatników, które zostały w ramach pomocy pożyczone Atenom.