Kamiński zaznaczył, że podstawowa różnica pomiędzy przetargami drogowymi a kolejowymi jest taka, że w przetargach drogowych działa się na zasadzie „projektuj i buduj”, a w zdecydowanej większości przetargów kolejowych jest „zbuduj to co ci zaprojektowaliśmy”, co się wiąże z wydłużeniem procedur.
Gość widzi szansę w rynku budownictwa ogólnego i przemysłowego. - W zeszłym roku oddano najwięcej nowych mieszkań. W tym prawdopodobnie będzie więcej. Budują to prywatni deweloperzy wykorzystując polskie firmy budowlane, w większości te mniejsze – mówił Kamiński.
Przyznał, że do infrastruktury raczej nie powinny być wpuszczane prywatne firmy, żeby nią zarządzać. - Natomiast to jest kwestia przygotowania inwestycji i wybrania najlepszych. Trzeba budować właściwe rzeczy we właściwym miejscu – mówił.
- Przykładem jest autostrada A2, która już dzisiaj widać, że na odcinku Warszawa-Łódź powinna być szersza. Niestety nie jest, bo tak ją zaprojektowano dwadzieścia parę lat temu – przypomniał Kamiński.
Co stanie się polskimi przedsiębiorstwami po 2020 r., kiedy skończy się unijna perspektywa?
- Jeżeli dobrze zostanie dookreślona główna infrastruktura, to będzie trzeba ją cały czas uzupełniać – tłumaczył gość. - Druga kwestia to jest utrzymanie. Infrastruktura wymaga stałego utrzymania, zarówno bieżącego jak i remontowego – dodał.
Zaznaczył, że jeżeli obecna infrastruktura będzie dobrze zaprojektowana, to będzie przynosiła wartość gospodarce. - Wytworzona wartość spowoduje, że będzie więcej środków na inne działania. W przyszłości będziemy musieli radzić sobie sami, bez pomocy „bogatego wujka” - prognozował.