Prawie 1 proc. stopniały w poprzednim tygodniu majątki inwestorów lokujących oszczędności na rynkach wschodzących. Wynik wydaje się nie najgorszy, zwłaszcza jeśli zestawimy go z kiepskimi nastrojami, jakie panują na światowych rynkach finansowych.
Przed głębszą przeceną indeks MSCI Emerging Markets uchroniła giełda chińska, która po dwóch tygodniach głębokich spadków wzięła się do odrabiania strat. Skończyła poprzedni tydzień na prawie 3-proc. plusie. Bez zwyżek na parkiecie w Szanghaju spadek MSCI EM byłby znacznie większy.
Jeszcze lepiej prezentowała się, kolejny zresztą tydzień, giełda w Bombaju. Szczególnie udana była sesja piątkowa, gdy gracze dyskontowali znacznie lepsze, niż oczekiwano, dane o bilansie handlu zagranicznego i saldzie rachunku rachunku bieżącego. Dzięki kolejnej zwyżce parkiet hinduski jest na dobrej drodze, żeby zdystansować giełdę turecką, jeśli chodzi o najwyższą stopę zwrotu w tym roku.
Tym bardziej że hossa na parkiecie w Stambule zdaje się przygasać. Zapału do nabywania akcji w poprzednim tygodniu nie były w stanie wykrzesać nawet lepsze, niż prognozowano, dane o sierpniowym bilansie handlu zagranicznego, które potwierdziły, że popyt na tureckie towary wciąż utrzymuje się na solidnym poziomie.
Jednak inwestorzy z europejskich giełd wschodzących nie zaliczą poprzedniego tygodnia do udanych. Wśród najmocniej zniżkujących znalazły się giełdy z Bukaresztu i Moskwy, które w pierwszej połowie września były liderami zwyżek.