Zgodnie ze wstępnymi założeniami, metodyka obydwu wskaźników byłaby zgodna z metodyką indeksu WIG20, jednakże obliczanego w formule dochodowej. Uczestnikami indeksów zostałyby spółki charakteryzujące się najwyższą płynnością i posiadające najwyższą wartość akcji w wolnym obrocie.
- Indeks WIG20 powinien ewaluować w kierunku indeksu WIG30 i to dosyć szybko. (WIG30) byłby to dalej główny wskaźnik giełdowy, grupujący największe spółki, główny wskaźnik pomiaru koniunktury na giełdzie - powiedział prezes Maciejewski na konferencji.
- WIG5 nie ma mieć charakteru mierzącego płynność w spółkach. Ma to być indeks produktowy, na którym można oprzeć instrumenty pochodne jak i strukturyzowane. Nie chcemy go traktować jako indeksu największych spółek na giełdzie, który będzie szczególnie promowany - dodał.
- WIG5 zaproponowaliśmy przede wszystkim po to, aby był indeksem produktowym tak, żeby można było oprzeć na nim np. instrumenty pochodne. Nie chcemy tego indeksu traktować jako indeksu największych spółek, który będzie szczególnie promowany – powiedział prezes GPW.
W ubiegłym tygodniu prezes Adam Maciejewski poinformował, że w skład WIG5 miałyby wchodzić PKO BP, Pekao, PZU, KGHM i PKN Orlen – choć, jak zastrzegł, skład ten może być modyfikowany.