Początek czwartkowych notowań w Europie Zachodniej przebiegał w nerwowej atmosferze. Pretekstem do spadków była mocna przecena na rosyjskim parkiecie. Rano tamtejszy RTS tracił ponad 4 proc. w reakcji na kolejne sankcje nałożone przez UE na Rosję. Wydawało się, że do końca dnia w Europie dominować będzie kolor czerwony. Na zachodzie Europy rzeczywiście tak było. Na finiszu sesji niemiecki DAX tracił 0,3 proc., a francuski CAC40 był aż 1 proc. pod kreską.

Słowa uznania należą się warszawskiej giełdzie, która w końcówce notowań przypuściła atak na psychologiczny poziom 2400 pkt. Atak okazał się udany.?W efekcie na koniec dnia WIG20 wzrósł o 0,26 proc. do 2403,13 pkt. Przebicie tego oporu może otworzyć drogę do dalszych wzrostów. Cały rynek, mierzony indeksem WIG, wzrósł o 0,16 proc. Gorzej poradziły sobie natomiast średnie i małe spółki. WIG50 poszedł w dół o 0,39 proc. Również WIG250 zakończył dzień pod kreską.

Mobilizacja kupujących w końcówce sesji cieszy, ale jednocześnie warto zwrócić uwagę że zwyżki nie zostały potwierdzone wysokimi obrotami. Ich wartość nieznacznie przekroczyła 0,5 mld zł. Największym zainteresowaniem cieszyły się akcje trzech spółek: KGHM, Pekao oraz PKO?BP. Jeszcze rano kurs miedziowego koncernu spadał o ponad 1 proc., jednak w końcówce sesji odrobił straty i oscylował w okolicach środowego zamknięcia. Wśród największych spółek błyszczał Eurocash, którego akcje zyskiwały ponad 3 proc.

Na szerokim rynku pozytywnie wyróżniały się akcje Ganta, które drożały o ponad 15 proc. Na te zwyżki należy jednak patrzeć przez pryzmat groszowości akcji tej bankrutującej spółki. Wydarzeniem dnia był debiut Alumetalu, który jednak nie dostarczył inwestorom zbyt wielu emocji. Warszawskiej giełdzie nie zaszkodził spadkowy start wszystkich indeksów na Wall Street. Inwestorzy zbojkotowali też zaskakująco słabe doniesienia z polskiej gospodarki na temat dynamiki produkcji przemysłowej w czerwcu. Okazało się, że wzrosła ona tylko 1,7 proc., podczas gdy oczekiwano 4 proc.