Początek nowego tygodnia na warszawskiej giełdzie był naprawdę „byczy”. Co prawda przez długą część wczorajszej sesji WIG20 miał problem z obraniem kierunku, jednak pod koniec sesji mieliśmy wyraźny atak popytu i mocne zamknięcie notowań. Chwilowo jednak ten optymizm nieco przygasł. Pierwsza część wtorkowych notowań przyniosła bowiem przecenę na GPW. Warto jednak też podkreślić, że na razie ten ruch jest wręcz symboliczny. WIG20 po dwóch godzinach handlu tracił około 0,2 proc. mWIG40 spadał z kolei o 0,4 proc. Blisko poziomu zamknięcia z wczoraj był też sWIG80.

Ruch ten dobrze jednak wpisuje się w to, co działo się wczoraj na rynku amerykańskim. S&P 500 zamknął notowania nieznacznie pod kreską. Stracił 0,1 proc. O 0,3 proc. zniżkował z kolei Nasdaq. - Nieco ostrożniejsze nastawienie inwestorów w USA to zapewne efekt wyczekiwania na dzisiejsze dane inflacyjne. Oczekiwany jest spadek CPI z 3,4 proc. r/r do 2,9 proc. r/r, a inflacji bazowej z 3,9 proc. r/r do 3,7 proc. r/r. Jeżeli liczby okażą się zgodne z oczekiwaniami, należy zapewne zakładać kontynuację ruchu w górę na S&P500, w ubiegłym roku odczyty wyraźnie „spadkowe” były za każdym razem przyjmowane pozytywne, nawet jeżeli nie okazywały się żadną niespodzianką - wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.

Czytaj więcej

Kurs złotego delikatnie koryguje ostatnią siłę

Optymizmem powiało natomiast na rynkach azjatyckich. Świetnie zaprezentował się Nikkei225, który urósł prawie 3 proc. Kolejną mocną sesję zaliczył też Kospi, który urósł o 1,1 proc.

Rynek czeka teraz na dane dotyczące inflacji w Stanach Zjednoczonych. To one powinny mieć największy wpływ na rynki akcji, ale i nie tylko. Na nowy impuls czeka też rynek walutowy z dolarem na czele. Ciekawie wygląda sytuacja też na rynku krytowalut. Bitcoin odzyskuje blask i jego notowania przebiły 50 tys. USD.