Wsparciem krajowych indeksów było optymistyczne nastawienie inwestorów na pozostałych europejskich rynkach w oczekiwaniu m. in. na decyzję Europejskiego Bank Centralnego w sprawie kolejnej podwyżki stóp procentowych, co zresztą nastąpiło. Pozytywne nastroje przeważały przez większą część czwartkowych notowań na warszawskim parkiecie, ale gdy do gry włączyli się amerykańscy inwestorzy, początkowo niebyt pozytywnie nastawieni do zakupów, w końcówce notowań na rynku zrobiło się nerwowo. Negatywne emocji dostarczyło rynkowi wystąpienie szefa Fedu Jerome'a Powella, który zasygnalizował kontynuację dotychczasowej , restrykcyjnej polityki monetarnej, co wiąże się z dalszym agresywnym podnoszeniem stóp procentowych za oceanem, wskazując na potrzebę dalszej walki z inflacją. Na szczęście rynek dość szybko ochłonął po jego słowach, a inwestorzy zmienili swoje nastawienie i po falstarcie ruszyli po przecenione w trakcie poprzednich sesji akcje, co równocześnie nieco ożywiło handel na europejskich parkietach. Dzięki zrywowi kupujących na finiszu udało się odwrócić losy sesji w Warszawie i wyciągnąć indeksy nad kreskę. WIG finiszował 0,26 proc. na plusie, a WIG poszedł w górę o 0,45 proc. Mniej szczęścia mieli za to inwestorzy handlujący na giełdach we Frankfurcie i Budapeszcie, gdzie główne wskaźniki zakończyły sesję pod kreską.