Początek tygodnia na nie ułożył się po myśli posiadaczy walorów z warszawskiego parkietu. Powrót spadków to efekt ogólnego ochłodzenia nastrojów na zagranicznych rynkach akcji. Od samego rana na większości europejskich giełd przeważały minorowe nastroje, skutecznie zniechęcając do kupowania akcji. Niestety kolejne godziny sesji przyniosły jedynie pogłębienie spadków krajowych indeksów, które przybrały na sile, gdy wystartował handel na amerykańskiej giełdzie. Początek sesji wypadł tam zdecydowanie negatywnie.

Ostatecznie WIG20 zatrzymał się prawie 1,6 proc. pod kreską, notując jeden z najsłabszych wyników wśród europejskich rynków akcji. Gorsze nastroje panowały jedynie na parkiecie w Mediolanie i Atenach.

Powrót obaw inwestorów to w dużej mierze reakcja inwestorów na nieprzewidywalną politykę amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który swoje urzędowanie od kilku kontrowersyjnych i zaskakujących posunięć. Rynki nie kryją obaw, że protekcjonistyczne zapędy prezydenta USA na dłuższą metę uderzą mogą uderzyć w globalny wzrost gospodarczy.

Jeśli chodzi sytuację na GPW, negatywnie wyróżniły się przede wszystkim największe spółki z indeksu WIG20. Niemal wszyscy jego uczestnicy zakończyli notowania pod kreską. Przecenie skutecznie oparły się jedynie walory CCC, Energi i Cyfrowego Polsatu. Z kolei przecena najmocniej dała się we znaki bankom, które w komplecie zakończyły notowania pod kreską. Największy spadek zanotowały papiery BZ WBK i mBanku. Sprzedający uaktywnili się również na walorach KGHM i PKN Orlen.

W lepszych nastrojach kończyli sesję posiadacze papierów małych i średnich spółek. Większość spółek z szerokiego rynku zakończyła sesję minusie, jednak skala wyprzedaży była znacząco mniejsza niż z przypadku największych firm.