Po niezdecydowaniu na początku notowań inwestorzy przystąpili do bardziej zdecydowanych zakupów. O ile na początku indeksy warszawskiej giełdy oscylowały w granicach poniedziałkowego zamknięcia to kolejne godziny handlu przyniosły bardziej zdecydowane ruchy. Obecnie (godz. 14) WIG20 zyskuje 1,3 proc. i tym samym znajduje się na poziomie 2202 pkt. Słabiej radzą sobie pozostałe polskie wskaźniki. mWIG40 zyskuje 0,2 proc. zaś sWIG80 spada 0,2 proc.
Optymizm zapanował także na innych europejskich parkietach, choć jak na razie, to właśnie warszawska giełda jest liderem wzrostów w Europie. Dla porównania wzrosty w Niemczech sięgają 0,8 proc., indeksy we Francji zyskują 0,3 proc. zaś londyński FTSE 250 jest 0,9 proc. na plusie.
Skąd wziął się dzisiejszy optymizm na rynkach? Sygnałem do zakupów okazały się dane makroekonomiczne. Szczególnie zaskoczył odczyt wskaźnika ZEW w Niemczech. Indeks zaufania inwestorów wzrósł niespodziewanie w grudniu po raz pierwszy od 10 miesięcy - podało Centrum Europejskich Badań Ekonomicznych w Mannheim. Tym samym indeks sentymentu ekonomicznego, który ma pokazać rozwój sytuacji gospodarczej w ciągu nadchodzących sześciu miesięcy, w grudniu wzrósł do -53,8 z -55,2 w listopadzie przy prognozie spadku do -55,8. Nastroje na rynkach poprawiła także hiszpańska aukcja bonów, gdzie tamtejszy Skarb Państwa sprzedał więcej papierów niż pierwotnie to planował, przy niższej rentowności niż ostatnio.
O ile jednak na rynku akcji inwestorzy są skłonni do bardziej zdecydowanych ruchów, tak na rynku walutowym panuje względny spokój. Kurs złotego w stosunku do głównych walut oscyluje na poziomach z wczoraj. Euro jest bowiem wyceniane na 4,55 zł, dolar amerykański kosztuje 3,44 zł, zaś frank szwajcarski 3,68 zł.
Na jak długo starczy optymizmu inwestorom? Na pewno inwestorzy z kolejnym bardziej zdecydowanym ruchem wstrzymają się do publikacji następnych danych makroekonomicznych. O 14.30 napłyną dane z amerykańskiej gospodarki m.in. o sprzedaży detalicznej.