Firmy defensywne jak Johnson&Johnson i Procter&Gamble w tym roku poszły w górę średnio o 19 proc. To najlepszy wynik od 1991 roku, zaś w kwietniu od spółek cyklicznych okazały się one lepsze o 8 pkt proc. Była to największa taka różnica od października 1998 roku, wskazują dane Bloomberga. Jeśli gospodarka nie kurczyła się, od 1973 roku zapowiadało to 10-proc. rajd indeksu Standard&OPoor's500. Na taką zależność wskazują dane zgromadzone przez JPMorgan Chase.
Byczo nastawieni gracze giełdowi przekonują, że preferowanie przez inwestorów akcji lepiej radzących sobie ,kiedy gospodarka zwalnia, jest kontrariańskim wskaźnikiem zapowiadającym większe wzrosty kursów akcji firm technologicznych i z sektora energii. Z kolei dla niedźwiedzi taki trend jest dowodem spadku zaufania inwestorów w okresie, kiedy szefowie spółek obniżają prognozy w najszybszym tempie od pierwszego kwartału 2001 r.
- Kontrariańskie teorie często się sprawdzają, gdyż jeśli wszyscy deklarują się po jednej stronie, po drugiej stronie brakuje już siły ognia – twierdzi Donald Selkin, główny strateg inwestycyjny National Securities Corp. Jego zdaniem na rynku może dojść do zmiany liderów, kiedy upowszechni się przekonanie, że gospodarka się wzmacnia.
W ostatnich dwóch tygodniach liderami były firmy technologiczne i sektor energii, które przez poprzednie pięć tygodni były gorsze od rynku.
- Taka jest ludzka natura – tłumaczy James Paulsen, strateg Wells Capital Management. Jeśli ktoś już jest inwestorem stroniącym od ryzyka na rynek wchodzi powoli, natomiast jeżeli ktoś już na nim jest od pewnego czasu i rynek potraktował go dobrze, wówczas staje się on bardziej agresywny.