Nadchodząca fuzja Deutsche Boerse i London Stock Exchange od blisko roku wzbudza emocje wśród inwestorów, analityków i polityków. W wyniku połączenia tych dwóch spółek ma powstać największy operator giełdowy w Europie. Kontrowersje związane z tą transakcją mogą wzrosnąć jeszcze bardziej w związku z prokuratorskim przeszukaniem w mieszkaniu i biurach Carstena Kengetera, prezesa Deutsche Boerse. Jest on podejrzewany przez niemieckich śledczych o insider trading, czyli przestępstwo finansowe polegające na wykorzystywaniu poufnych informacji do gry giełdowej.
W połowie grudnia 2015 r. Kengeter kupił akcje Deutsche Boerse warte 4,5 mln euro. Tymczasem według śledczych od lipca 2015 r. Deutsche Boerse prowadziła wstępne rozmowy o fuzji z London Stock Exchange, co wyszło na jaw dopiero pod koniec lutego 2016 r. Kengeter doskonale znał szczegóły tych negocjacji i mógł liczyć na to, że po ogłoszeniu fuzji akcje jego giełdy będą mocno zyskiwać. Wersję tę próbuje podważyć Joachim Faber, przewodniczący rady dyrektorów Deutsche Boerse, twierdząc, że formalne rozmowy z LSE zaczęły się dopiero w połowie stycznia 2016 r. Czy jednak uda się udowodnić, że w połowie grudnia 2015 r. Kengeter nic nie wiedział o mających się rozpocząć za miesiąc oficjalnych negocjacjach? Jest to wątpliwe.
Grzech stary jak giełda
Insider trading może sprawiać wrażenie drobnego cwaniactwa, ale jest przez regulatorów z całego świata traktowane jako poważne przestępstwo. Złapanie na takim przewinieniu łamało kariery wielu finansistom. Jest to również przestępstwo, które istnieje niemal od początków giełdy.
Pierwszym znanym z nazwiska inwestorem, który parał się insider tradingiem na giełdzie nowojorskiej, był William Duer, wysokiej rangi urzędnik Departamentu Skarbu w administracji Jerzego Waszyngtona. Wykorzystując poufne informacje urzędowe, spekulował akcjami banków. Poniósł jednak na tym poważne straty, doprowadził do giełdowego krachu w 1792 r. i zmarł w więzieniu dla dłużników.
Bez wątpienia najgłośniejszym (choć nie najgroźniejszym) przypadkiem insider tradingu na świecie była w ostatnich latach sprawa Marthy Stewart, Amerykanki polskiego pochodzenia prowadzącej popularny program poświęcony prowadzeniu domu. Stewart była również odnoszącą sukcesy potentatką biznesową, która w swojej karierze była m.in. modelką i maklerem. W 2001 r. sprzedała akcje firmy farmaceutycznej ImClone na dzień przed tym, jak ich cena spadła o 16 proc. Prezes tej spółki i zarazem jej przyjaciel Samuel Waksal dowiedział się wcześniej, że regulatorzy nie zatwierdzili nowego leku antyrakowego, który ImClone chciała wypuścić na rynek, i sprzedał swoje akcje tej firmy. Dostał za to 3 mln dol. grzywny i 87 miesięcy więzienia. Śledczy nie zdołali udowodnić Stewart insider tradingu, ale skazali ją w 2004 r. za mataczenie. Spędziła pięć miesięcy w więzieniu i kolejne pięć w areszcie domowym.