Istnieje związek między pogarszającą się praworządnością i nieprawidłowościami w wykorzystywaniu pieniędzy z Unii Europejskiej. Praworządność finansów rozumiana jako przejrzystość, demokratyczny sposób gospodarowania finansami publicznymi jest bowiem częścią praworządności ogólnej.
– Jeśli nie ma przejrzystości wydawania finansów krajowych i unijnych, pozwala to utrzymywać proces łamania praworządności we wszystkich obszarach życia – uważa Sławomir Dudek, ekonomista, prezes Instytutu Finansów Publicznych i współautor raportu „Rządy prawa, nie pieniądza: Jak polski rząd wykorzystuje środki publiczne i fundusze unijne do niszczenia praworządności”. Opracowali go między innymi eksperci IFP, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Międzynarodowej Federacji Organizacji Praw Człowieka.
Czeki kartonowe
Raport dotyczy zarówno wydatkowania pieniędzy europejskich, jak i krajowych finansów publicznych. Pokazuje ogólne mechanizmy, ale też studia przypadków. Autorzy przypomnieli, że w 2022 r. tylko 12 proc. faktycznego deficytu znalazło się w ustawie budżetowej. Rząd tworzy pozabudżetowe fundusze, agencje i instytuty na dużą skalę. Od 2015 roku powstało ponad 50 nowych jednostek pozabudżetowych. Nie tylko rośnie ich liczba, ale w zależności od potrzeb finansowych i politycznych także zmieniane są zasady wydawania pieniędzy. Jak Fundusz Sprawiedliwości, który oprócz dodatkowych świadczeń dla emerytów i rencistów finansuje koła gospodyń wiejskich i ochotnicze straże pożarne.
W raporcie wymienione są także inne praktyki omijania zasad praworządności finansowej, np. dawanie instytucjom publicznym obligacji zamiast dotacji czy sposób, w jaki Fundusz Przeciwdziałania Covid-19 finansuje programy rozwojowe. Ale też użyto określenia „czeki kartonowe” na sposób, w jaki rząd wspiera samorządy lokalne. Autorzy powołują się na ekspertyzy, w tym ekspertów Fundacji Batorego, z których wynika, że do gmin zamieszkanych przez 9 proc. ludności kraju, w których władzę sprawują samorządowcy z PiS, trafiło 28 proc. dotacji jednej z edycji Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Do gmin rządzonych przez przedstawicieli bloku senackiego (zamieszkanych przez prawie połowę ludności kraju), trafiło 10 proc. dotacji.