Takie zapisy znalazły się w projekcie rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju w sprawie udzielania przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) pomocy finansowej w ramach programu operacyjnego „Inteligentny rozwój".
- Rozporządzenie zawiera wyłączenie sektora militarnego z możliwości uzyskania pomocy na inwestycje, ale nie zawiera definicji tego sektora. W konsekwencji powstaje wątpliwość jakie rodzaje działalności będą wykluczone z możliwości uzyskania dofinansowania – mówi „Rzeczpospolitej" Szymon Żółciński, partner w firmie doradczej Crido Taxand. I jak dodaje brak doprecyzowania tej kwestii rodzi ryzyko uznaniowości na etapie oceny wniosku o dofinansowanie i nie pozwala realnie ocenić szans wnioskodawcy przed złożeniem projektu do oceny. To o tyle istotne, że jest sporo produktów, które mają zastosowania zarówno militarne jak i cywilne np. systemy łączności czy popularne ostatnio drony.
Doradcy nie podoba się też ograniczenie dofinansowania na koszty prac i materiałów budowlanych w działaniu „Badania na rynek" (pula 1 mld euro). - Jesteśmy mu przeciwni, ponieważ spowoduje ono, że część innowacyjnych, ale kapitałochłonnych projektów nie zostanie zrealizowane, ponieważ brak dofinansowania do części budowlanej inwestycji oznaczać będzie, że projekt nie zepnie się pod kątem finansowym – tłumaczy Żółciński.
Co to ograniczenie oznacza w praktyce można prześledzić na przykładzie. Jeśli średnia firma w województwie dolnośląskim przy intensywności wsparcia wynoszącej 35 proc. zdecyduje się na inwestycję o wartości 40 mln zł, z czego 10 mln zł to wydatki na maszyny i urządzenia, a 30 mln zł to wydatki na zakup gruntu i wybudowanie na nim hali produkcyjnej i magazynu to uwzględniając powyższe ograniczenie budżet kosztów kwalifikowanych wyniesie 10 mln zł (koszt maszyn) plus 1,1 mln zł (maksymalny, 10 proc. udział wydatków budowlanych) czyli 11,1 mln zł. Zatem dofinansowanie to zaledwie niecałe 4 mln zł, a więc mniej niż 10 proc. kosztów inwestycji (zamiast spodziewanych 35 proc. czyli 14 mln zł).
Ekspert dodaje, że w ten sposób urzędnicy dodatkową obniżają i tak już często niskie stawki dofinansowania (w większości województw maksymalną intensywność wsparcia zredukowano o nawet 15 punktów procentowych). - Takie podejście w sposób sztuczny premiuje też projekty przedsiębiorców, którzy już dysponują gotowym budynkiem np. wybudowanym w ramach poprzedniej dotowanej inwestycji – dorzuca Żółciński i pyta czy urzędnicy oczekują, że maszyny kupione za miliony euro będą ustawiane pod chmurką.