– Ten rok to okres podsumowań dla rządu. Podsumowujemy kadencję, ale też planujemy, mimo że oczywiście wynik zbliżających się wyborów jest nieznany – mówił Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju. Przypomniał, że cztery lata temu były obawy o to, co stanie się z gospodarką po zmianie ekipy rządzącej.
– Wielu ekonomistów obawiało się recesji, krachu. Jest wręcz przeciwnie. Polska ma jedną z najwyższych zwyżek gospodarczych w Europie i na świecie. Mimo że spowolnienie gospodarcze puka do naszych drzwi, to i tak notujemy wzrost na poziomie 4,5 proc. PKB – mówił szef resortu inwestycji i rozwoju. Podkreślił, że wzrost napędza nie tylko konsumpcja, ale i inwestycje. – A te rosną. To dobry prognostyk na najbliższe dwa lata. Inflacja jest pod kontrolą. Jest bardzo niskie bezrobocie. Rośnie zatrudnienie. Spada zadłużenie zagraniczne Polski. Proponujemy zrównoważony budżet państwa na 2020 r. – wyliczał minister.
Gość „Rzeczpospolitej" wskazał też wyzwania dla Polski, za które uznał przede wszystkim wzrost innowacyjności i produktywności gospodarki. Przyznał, że nie da się tego osiągnąć bez zaangażowania przedsiębiorstw. – Firm zagranicznych nie trzeba do tego zachęcać. Staramy się pobudzać duże polskie firmy, także do współpracy z sektorem MŚP – mówił Kwieciński.
Silnik gospodarki
Gros pytań do ministra dotyczyło eksportu. – Jedną składową rozwoju naszej gospodarki jest konsumpcja, drugą inwestycje, ale warto mówić o trzeciej, tj. eksporcie – zauważył Jerzy Śledziewski, wiceprezes BNP Paribas Bank Polska, pytając, co można robić dla popularyzacji eksportu.
– 15 lat temu nikt nie myślał, że nasza gospodarka będzie tak otwarta, a eksport tak duży. Dwie trzecie eksportu prowadzą firmy z kapitałem zagranicznym. Zależy nam, by w większym stopniu były to firmy z kapitałem polskim. Potencjał jest potężny. A przecież nie dorobiliśmy się jeszcze globalnych polskich marek – mówił Kwieciński.