PO proponuje, żeby prezesi spółek Skarbu Państwa, a także tych zależnych pośrednio od państwa byli wyłaniani w drodze konkursu. – Chodzi nie tylko o przedsiębiorstwa, w których Skarb Państwa ma bezpośrednie udziały. Konkursy powinny dotyczyć także spółek, które są w grupach kapitałowych, oraz podmiotów państwowych, nad którymi Skarb Państwa nie ma kontroli – mówi Michał Chyczewski, wiceminister skarbu. Jego zdaniem prezes państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego powinien być wyłoniony w konkursie. Podobnie jak szef PKO BP.
Ze względu na ustawę kominową nie wszyscy menedżerowie chętnie zgadzają się wejść do zarządu spółek Skarbu Państwa. Problem ten dotyczy zwłaszcza instytucji finansowych. Pensja prezesa państwowego banku może być kilkanaście razy niższa niż szefa prywatnej organizacji. – Ustawy kominowej nie będziemy zmieniać do uzdrowienia systemu nadzoru właścicielskiego nad spółkami Skarbu Państwa. Najpierw wprowadzimy rozwiązania, które zagwarantują apolityczność zarządów państwowych przedsiębiorstw. Jak ten system zacznie działać, zastanowimy się na likwidacją ustawy kominowej – twierdzi Michał Chyczewski. Taka deklaracja ministra skarbu może zachęcić menedżerów do brania udziału w konkursach na członków zarządu państwowych spółek. Będą mieli pewność, że w krótkim czasie ich wynagrodzenie wzrośnie.
PO deklaruje, że nie tylko będzie wybierać prezesów państwowych banków w konkursach, ale także, że będzie zmniejszać posiadane przez Skarb Państwa pakiety akcji instytucji finansowych. Najwięcej emocji na pewno będzie towarzyszyć ewentualnej sprzedaży akcji największego polskiego banku. Pakiet udziałów w PKO BP, który jest w rękach państwa, jest warty prawie 26 mld zł, dla porównania Banku Ochrony Środowiska niewiele ponad 1 mld zł. Jeśli nowy rząd zdecydowałby się na sprzedaż akcji banków np. poprzez giełdę, to na pewno zwiększyłby się udział inwestorów zagranicznych w tym sektorze. Zagraniczni inwestorzy bardzo chętnie kupują papiery naszych banków.
We wszystkich krajach regionu Europy Środkowej udział inwestorów zagranicznych w sektorze bankowym jest bardzo wysoki. Najczęściej znacznie przekracza 50 proc. W Czechach zagranica zdominowała ten sektor, kontroluje 97 proc. aktywów. Na 37 banków zaledwie osiem należy w większości do kapitału czeskiego, z czego dwa do państwa. Ale są to instytucje o niewielkim znaczeniu na rynku. Wynika to z faktu, że przy prywatyzacji banków w krajach postkomunistycznych kapitał krajowy był wciąż za słaby, żeby uczestniczyć w tym procesie.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Europie Zachodniej. Tam banki krajowe mają najsilniejszą pozycję, ich udział w aktywach wynosi aż 82 proc., a w Niemczech, Francji czy Włoszech sięga 90 proc. Takie giganty jak niemiecki Deutsche Bank czy włoski UniCredit swoją pozycję na rodzimych rynkach zdobywały przez dekady. Ale przyczyną jest również protekcjonizm. Kraje Europy Zachodniej wielokrotnie usilnie blokowały zagranicznym bankom dostęp do swoich rynków. W ostatnich latach wyróżniały się w tym Włochy, gdzie nawet prezes banku centralnego wywierał nieformalną presję na krajowych bankowców, aby nie wpuszczali zagranicznego kapitału.