Niemiecki DAX traci 6,92 proc., norweski OSE All Share 6,51 proc., a moskiewski RTS - 7,38 procent. Praski PX spadł o 4,62 proc., a paryski CAC40 o 6,83 proc.
W pewnym momencie londyński FTSE 100 spadał o 5,7 proc., najwięcej od 11 września 2001. Odrobił nieco straty (-5,48 proc.), ale trudno mówić o poprawie nastrojów.
Rekordzistą spadków na londyńskim parkiecie był koncern budowlany Wolseley. Ujawnił on, że zysk z obrotów w okresie ostatnich 5 miesięcy (trading profit) z powodu dekoniunktury w USA zmniejszył się o jedną czwartą. Nie ma bezpośredniej przyczyny wyprzedaży. 21 stycznia amerykańskie giełdy pozostają zamknięte ze względu na święto Martina Luthera Kinga.
Pretekstem do dzisiejszych spadków była jednak propozycja Busha zmniejszenia podatków na łączną sumę 150 mld dolarów.
Wszystko zaczęło się w Azji. Nad ranem japoński Nikkei 225 zniżkował o 3,86 proc., chiński Shanghai Composite stracił 5,14 proc., indyjski BSE 30 prawie 7,5 proc., a singapurski Straits Times aż 12,78 proc.