Łącznie z wnioskiem o postawienie go przed Trybunałem Stanu. Decyzja taka oznaczałaby zawieszenie go w funkcji, mimo że jest w trakcie kadencji.Jerzy Pruski, który podał się w czwartek do dymisji, zarzuca Skrzypkowi łamanie prawa. W swym oświadczeniu pisze nawet, że działania prezesa banku centralnego pozostają “w sprzeczności z ustawą o NBP”.
Zarówno politycy PO, jak i PSL domagają się wyjaśnienia tych zarzutów. O ewentualnej odpowiedzialności konstytucyjnej Skrzypka na razie nie chcą się wypowiadać. Ale to właśnie ona pojawia się na horyzoncie. Odpowiedzialność karna nie wchodzi bowiem w tym wypadku w rachubę.
Konstytucja przewiduje, że za naruszenie ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem prezes NBP odpowiada przed Trybunałem Stanu. Konstytucjonaliści zwracają przy tym uwagę, że wystarczy tu nawet nieumyślne złamanie przepisów. Ewentualne potwierdzenie zarzutów przez Trybunał oznacza utratę stanowiska.
Do sformułowania wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu wcale nie trzeba zaś wiele. Wystarczy zebranie podpisów 115 posłów. Sama Platforma Obywatelska ma ich 209. Wniosek taki może złożyć również prezydent, choć trudno się spodziewać, by skorzystał z tego uprawnienia – Sławomir Skrzypek został powołany na jego wniosek.
Po ewentualnym zebraniu podpisów i złożeniu wniosku do marszałka Sejmu trafia on do rozpatrzenia przez Sejmową Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Ta zaś po zbadaniu sprawy przyjmuje sprawozdanie o wystąpieniu do Sejmu o pociągnięcie urzędnika do odpowiedzialności przed Trybunałem lub o umorzenie sprawy. W komisji tej koalicja ma równo połowę głosów.