Andrew Dean, dyrektor departamentu ekonomicznego OECD, chwalił wczoraj Polskę za wyniki makroekonomiczne. Podkreślał zbawienny wpływ inwestycji, który pozwolił na 6-proc. średnioroczny wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich dwóch lat, oraz spadek bezrobocia z 18 proc. w 2005 r. do 8,5 obecnie.
I choć w przyszłym roku będziemy się rozwijać wolniej i tak są powody do optymizmu. OECD prognozuje wzrost PKB w Polsce w 2009 r. na 5,2 proc. – Jesteśmy ostrożniejsi, mówimy o 5 proc. – twierdzi Elżbieta Chojna-Duch, wiceminister finansów. Odwrotnie jest z inflacją. OECD zakłada, że w 2009 r. przekroczy ona 5 proc., rząd uważa, że będzie niższa.
5,2 proc. według raportu OECD może wynieść wzrost gospodarczy w Polsce w 2009 r.
– Gdyby odliczyć ceny ropy, w 2008 r. inflacja nie przekroczyłaby 2,5 proc. – uważa wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. – 12 proc. energii mamy z gazu, 60 proc. z węgla. W gorszej sytuacji są kraje nadbałtyckie, w których 30 proc. energii wytwarza się z gazu i inflacja przekracza 10 proc.
OECD zwróciło uwagę na zaostrzenie polityki monetarnej w celu zniwelowania ryzyka wysokiej inflacji. Andrew Dean pozytywnie ocenił redukcję deficytu finansów publicznych do 2 proc. PKB (3,8 proc. w 2006 r.). W 2011 r. deficyt ma wynieść 1 proc. PKB. – To może być trudne ze względu na obniżkę podatków w 2009 r. – uważa Dean.