W lipcu ceny wzrosły też w porównaniu z czerwcem. W Niemczech podskoczyły o 2 proc., a w Ameryce o 1,2 proc. Roczna dynamika odnotowana u naszych zachodnich sąsiadów jest najwyższa od 27 lat.

– Rzadko zdarzają się takie rozbieżności pomiędzy prognozami i rzeczywistymi danymi dotyczącymi inflacji PPI (cen producentów) – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska. Analitycy spodziewali się bowiem dwukrotnie niższej dynamiki w ujęciu miesiąc do miesiąca. – W Stanach Zjednoczonych taka sytuacja może skłonić Fed do zmiany swojej polityki. Może on jeszcze bardziej uważnie przyglądać się inflacji – dodaje Wiśniewski.

Dynamika cen nie zaskoczyła z kolei Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu. – Można się było tego spodziewać z powodu drogich surowców i słabego dolara. – Jeśli ceny ropu naftowej nadal będą spadały, a inflacja konsumencka (teraz wynosi 5,6 proc.) utrzyma się w ciągu roku powyżej 4 proc., to Rezerwa Federalna może się zdecydować na początku 2009 r. na podniesienie stóp procentowych – mówi Jankowiak.

Nastroje inwestorów w Ameryce pogorszyła również wiadomość o najniższym od 17 lat poziomie nowo rozpoczętych budów. To przyczyniło się do osłabienia amerykańskiej waluty, która straciła wczoraj na wartości 1 proc. Rano na rynku międzybankowym euro wyceniano na 1,46 dol., a wieczorem już na blisko 1,48 dol.