Rosyjski premier wystąpił w nadawanym na żywo programie pierwszego kanału telewizji publicznej. Widzowie z różnych regionów kraju zadawali wyraźnie wyselekcjonowane pytania. Większość dotyczyła sytuacji gospodarczej państwa i kryzysu, w którym znajduje się Rosja
Mówiąc o liczącym 2,5 mld dol. długu Ukrainy za dostarczony gaz przez Gazprom, Putin wysłał znaczący sygnał do europejskich odbiorców rosyjskiego surowca: - Rosja nie zamierza utrzymywać dla Ukrainy ceny gazu z 2008 r. Mamy umowy. Przechodzimy na ceny rynkowe i nie możemy sprzedawać towaru bezpłatnie czy za pół ceny. W wypadku nieusankcjonowanego poboru gazu w czasie jego tranzytu przez Ukrainę, będziemy zmuszeni zmniejszyć dostawy. W najbliższym czasie poinformujemy o tym naszych partnerów w Europie - zagroził Putin.
W jego ocenie za kryzys, który teraz spowalnia rosyjską gospodarkę odpowiadają „władze USA”. - Rząd amerykański doprowadził swój kraj do kryzysu, którym potem zaraził cały świat - dowodził Putin.
Pomimo tego rosyjski premier uważa, że gospodarka Federacji zamknie rok dobrymi wynikami : PKB wzrośnie o 6,8 proc. - 7 proc. (w 2007 r. – 8,1 proc.), płace o 12,6 proc., a produkcja przemysłowa o prawie 5 proc. Rosja wciąż ma trzecie na świecie (po Chinach i Japonii) pod względem wielkości rezerwy w walucie, złocie i papierach wartościowych. Choć od wojny z Gruzją w sierpniu skurczyły się one o ok. 150 mld dol. – wydane na podtrzymanie kursu rubla i pomoc rodzimym bankom – w ostatnim tygodniu listopada zyskały 5 mld dol. i wynoszą prawie 445 mld dol.
Putin zapowiedział, że państwo będzie „wchodzić w kapitały” wielkich rosyjskich koncernów, udzielając kredytów i gwarancji pod zastaw akcji spółek. Może to doprowadzić do renacjonalizacji imperiów wielu rosyjskich oligarchów, którzy dziś nie potrafią spłacać pilnych długów bez państwowej pomocy.