Rząd rozwiązał rezerwę solidarności społecznej, która miała w czasach kryzysu wspierać osoby najbardziej nim dotknięte. Pieniądze uzbierane dotychczas na rachunku rezerwy zostaną wykorzystane do załatania budżetowej dziury.
Szef doradców ekonomicznych premiera Michał Boni, prezentując znalezione w wydatkach państwa oszczędności, tłumaczył, że rezerwa miała zagospodarowywać wyższe wpływy z akcyzy. – A jak wiadomo, wpływy ze wszystkich podatków są niższe – przyznał. W ten sposób budżet zyska dodatkowo 1,14 mld zł. Kolejna kwota – 1,15 mld zł – zostanie uzyskana dzięki redukcji Funduszu Alimentacyjnego. Rząd uznał, że zaliczki alimentacyjne nie pochłoną całej zabezpieczonej na ten cel sumy i nie ma sensu utrzymywać tak dużej rezerwy. – Nie ma radykalnego wzrostu bezrobocia i jest dobra ściągalność i windykacja z alimentacji – wyjaśnił Boni.
Poza tym 100 mln zł można zaoszczędzić na wydatkach inwestycyjnych ZUS, a 80 mln zł na wydatkach z rezerwy celowej związanych z kredytem na program poakcesyjnego wsparcia obszarów wiejskich.
Resztę brakującej kwoty udało się uzyskać, zabierając drobne sumy poszczególnym ministrom. Zmniejszono m.in. administracyjne wydatki KRUS – o 24 mln zł, Naczelnego Sądu Administracyjnego – o 2,8 mln, i Kancelarii Prezydenta o 4,5 mln. – Ten blok oszczędności z różnych instytucji daje nam ok. 70 mln zł – wyjaśnił minister. Oszczędności – łącznie 3,56 mld zł – mają pomóc w przygotowaniu nowelizacji budżetu, która zostanie przedstawiona 7 lipca.
Rostowski ogłosił też wczoraj, że złoty nie jest jeszcze dość stabilny, abyśmy zaczęli dyskusje o przystąpieniu do ERM2. Według wcześniejszych zapowiedzi Polska miała się starać o wejście do systemu w pierwszej połowie tego roku.