Nowo wybrany premier Japonii Yukio Hatoyama zaskoczył dziś ekologów i przemysłowców zapowiadając restrykcyjną politykę w kwestii emisji gazów cieplarnianych. Jego celem jest zmniejszenie emisji o 25 proc., a nie jak ustalił poprzedni rząd - tylko o 8 proc. w stosunku do 1990 r.
— Nie możemy powstrzymać zmian klimatu ustalając tylko własny cel redukcji emisji. Będziemy dążyli do osiągnięcia sprawiedliwego i efektywnego międzynarodowego porozumienia — dodał Hatoyama, który ma objąć funkcję premiera 16 września.
Rządząca Partia Demokratyczna uważa, że ambitny cel pozwoli Japonii odegrać większą rolę na szczycie klimatycznym ONZ w Kopenhadze w grudniu tego roku (COP 15). Ma być na nim zawarte porozumienia zastępujące protokół z Kioto, kończący się w 2012 r. Japonia jest krajem, który nie spełnił swoich zobowiązań Protokołu z Kioto, ale rekompensuje to kupując uprawnienia do emisji Co2 od innych państw.
Przedstawiciele ONZ nie kryją zadowolenia po dzisiejszym przemówieniu Hatoyamy. — Japonia przejmie rolę lidera, jaką kraje uprzemysłowione zobowiązały się odegrać w walce ze zmianami klimatu - zapewnił Yvo de Boer, dyrektor generalny sekretariatu ONZ ds. zmian klimatu.
Gospodarz szczytu COP15 - Dania wydała także własny komentarz. Oświadczenie premiera Japonii może uratować negocjacje w Kopenhadze. Ostatnio coraz głośniej mówiło się bowiem o tym, że globalne porozumienie zastępujące protokół z Kioto ma szansę zostać podpisane dopiero w przyszłym roku. — Przez długi czas każdy czekał, aż ktoś inny posunie się naprzód w negocjacjach. Teraz Japonia uczyniła ogromny krok naprzód. Mam nadzieję, że to zainspiruje inne kraje do naśladowania — powiedziała minister ds. Klimatu i Energii Danii Connie Hedegaard.