W ostatnich dniach spory zbiorowe z zarządami ogłosiły związki w PKN Orlen i jego chemicznej spółce zależnej Anwil. Wcześniej m.in. organizacje z Synthosa (spółka z branży chemicznej kontrolowana przez Michała Sołowowa), Zachemu z grupy Ciech, lotniczej Avio Polska z Bielska-Białej, fabryki Bison-Bial z Białegostoku czy motoryzacyjnej firmy Nexteer Automotive (dawnej Delphi). Spory w KGHM Polska Miedź trwają od miesięcy. Powód wszędzie jest ten sam: walka o wyższe płace.
Zarządy jeśli już godzą się na podwyżki, to są one znacznie niższe od oczekiwań załóg. Często jednak – tak, jak np. w Orlenie, Anwilu czy Zachemie – w ogóle nie chcą podnosić wynagrodzeń. Związkowcy z tych firm na wypadek, gdyby nie udało się dojść do porozumienia z pracodawcami, zapowiadają podjęcie dalszych kroków, ze strajkami włącznie. Organizacje związkowe z energetycznej Energi, które również są w sporze z zarządem swojego przedsiębiorstwa, przed kilkoma dniami przeprowadziły już nawet strajk ostrzegawczy.
– Mamy sygnały, że liczba sporów zbiorowych może wzrastać – mówi “Rz” Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. Powodów jest jego zdaniem kilka. – Przede wszystkim trwa kampania wyborcza w związkach zawodowych, więc każdy chce się wykazać – argumentuje Malinowski. W “Solidarności” od grudnia trwa wybór władz na kadencję 2010 – 2014. Uaktywnili się więc np. związkowcy działający w Polfie Warszawa, przygotowującej się do prywatyzacji kolejnej spółki Polskiego Holdingu Farmaceutycznego.
Ponadto, według szefa KPP, pracownicy widzą, że wyniki finansowe ich przedsiębiorstw wcale nie są tak złe. Nic więc dziwnego, że rosną ich oczekiwania dotyczące podwyżek płac. – Obserwuję radykalizację związków, która spowodowana jest m.in. poprawą sytuacji gospodarczej – mówi Michał Kuszyk, psycholog i mediator. Dodaje, że w zeszłym roku załogi świadome kłopotów finansowych firm często rezygnowały z roszczeń płacowych.
– Skoro kraj wychodzi z kryzysu, firma osiąga dobre wyniki, a my mimo redukcji zatrudnienia utrzymujemy produkcję, to możemy się domagać podwyżki płac – twierdzi Wojciech Ilnicki, szef “S” z należącej do Polskiej Grupy Energetycznej kopalni Turów. Od stycznia, jak pisała niedawno “Rz”, nie obowiązuje już ustawa, która ograniczała [link=http://kariera.pl]podwyżki[/link] w spółkach. Płace zostały wprawdzie uwolnione, ale jednocześnie wywalczenie podwyżek stało się trudniejsze. Władze firm nie chcą podejmować rozmów o podwyżkach, bo nie mają już takiego obowiązku. W tej sytuacji związki zmuszone są do podejmowania rozmów płacowych w trybie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.