- Czechy dążą do zapewnienia sobie stałej nadwyżki bilansowej w produkcji energetycznej - powiedział Huner. Przypomniał, że gospodarka czeska, podobnie jak Polska opiera się na paliwach kopalnych, przede wszystkim na węglu.
- Mamy w Czechach jeszcze ok. 750 mln ton węgla, więc to paliwo na kolejne lata ,ale elektrownie konwencjonalne mają już po 30 lat, dlatego wiele z nich zostanie zamkniętych w ciągu pięciu - ośmiu lat. Czechy stawiają więc na technologię atomową, ale szybkie odejście od węgla nie będzie możliwe - powiedział Huner.
Przypomniał, że Czesi nie mogą tak, jak kraje nadmorskie korzystać z elektrowni wiatrowych, gaz muszą importować, m.in. z Rosji, stąd w ciągu kilkudziesięciu lat planują zwiększyć udział energii jądrowej w rynku do 55 proc. z obecnych 39 proc. Czechy przewidują do 2050 r. spadek udziału paliw kopalnych w produkcji energii elektrycznej z 37 proc. do 18 proc. Huner powiedział, że jeśli chodzi o akceptację energetyki jądrowej w Europie Środkowo Wschodniej, to w ostatnich latach ono rośnie (w całej UE zmniejszenia udziału atomu chce 34 proc., w Czechach tylko 20 proc., zwiększenia udziału atomu w całej UE chce tylko kilkanaście proc. społeczeństwa, a w Czechach ponad 30 proc.).
- W Czechach notuje się cały czas wzrost poparcia dla budowy nowych bloków atomowych w Temelinie. Poparcie to wzrosło już do ok. 70 proc. - powiedział Huner. Trzeci i czwarty blok w Temelinie mają ruszyć najwcześniej ok. 2020-2025 r.
- Mix energii jądrowej, źródeł odnawialnych i paliw kopalnych będzie potrzebny do dekarbonizacji energetyki - mówił Huner. Przypomniał, że badane są również czyste technologie węglowe, jak zgazowanie węgla i wychwytywanie i magazynowanie CO2.