Obliczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) indeks cen żywności skoczył w styczniu o 3,4 proc., do poziomu 231 pkt, bijąc ustanowiony w grudniu rekord. – Wysokie ceny będą się utrzymywały w najbliższych miesiącach – ostrzegł ekonomista FAO Abdolreza Abbassian.
Potwierdzeniem jego słów były wczorajsze notowania surowców. Skupiający je indeks CRB Jeffrey/Reuters wspiął się do najwyższego poziomu od końca września 2008 r. Windowały go przede wszystkim ceny bawełny, która drożała wczoraj w Londynie nawet o 3 proc., do rekordowych 1,76 funta (około 8 zł) za funt (0,45 kg). Bezprecedensową cenę osiągnęła wczoraj także miedź. Za tonę tego metalu płacono wczoraj w Londynie przejściowo nawet 10 tys. dol.
Przyczyn surowcowej hossy jest wiele. Inwestycjom w tę grupę aktywów sprzyja m.in. łagodna polityka pieniężna, w szczególności prowadzony przez Fed skup obligacji za dodrukowane pieniądze. Od początku ub.r. do listopada, gdy rozpoczęła się druga runda tego programu, ceny akcji i surowców zachowywały się podobnie.
Ceny surowców rosną też w związku z poprawą koniunktury w światowej gospodarce. Jednocześnie podaż wielu z nich jest ograniczona wskutek klęsk żywiołowych m.in. w Rosji, Kanadzie i Australii. Analitycy wskazują też, że na rynku surowców zrodziło się błędne koło.
– Inflacja żywnościowa wywołała zamieszki w Tunezji, które teraz rozprzestrzeniają się na Bliski Wschód, do Egiptu, Jordanii i Jemenu – zauważa Andrew Busch, strateg inwestycyjny w BMO Capital Markets.