– Firmom po to, by się rozwijały, potrzebne są dwa równoległe działania: uporządkowanie chaosu w przepisach oraz wsparcie ich działalności w innych dziedzinach – uważa Cezary Wójcik, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
– Dla firm najbardziej dotkliwy jest brak ochrony prawnej – dodaje Wojciech Warski ekspert BCC, prezes firmy Softex Data. Jego zdaniem polskie firmy są zazwyczaj zdane tylko na siebie za granicą, choć na promocję gospodarczą wydaje się rocznie miliard złotych.
Uczestnicy debaty „Deregulacja w biznesie – jak wesprzeć polską przedsiębiorczość", którą zorganizowały PBP i Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, wskazywali też na daleką pozycję Polski w światowych rankingach wolności czy konkurencyjności. Ma ona negatywny wpływ na postrzeganie naszego kraju jako miejsca do inwestowania. Uwolnienie działalności z nadmiernych obowiązków biurokratycznych umożliwiłoby szybszy wzrost PKB.
– Administracja nie traktuje funduszy unijnych jako sposobu na stworzenie polskich firm – uważa Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej. Jego zdaniem urzędnicy ignorują potrzeby przedsiębiorstw. – Nie mamy możliwości dostania zaliczek, indeksacji kosztów materiałów przy kilkuletnich inwestycjach, a najpoważniejszym czynnikiem oceny oferty jest cena – wymieniał.
– Politycy patrzą na przedsiębiorczość przez pryzmat ustawy o swobodzie działalności gospodarczej – ocenia Andrzej Blikle, przewodniczący rady nadzorczej firmy A. Blikle. – Wyobraźmy sobie ustawę o swobodzie wychodzenia na ulicę, gdzie byłoby zapisane, ile razy wolno wychodzić, gdzie się starać o przepustkę i za jakie przewinienia ile razy można dostać w łeb od policji. To jest niebezpieczne.