Budżet zyskuje na inflacji

Kasa państwa korzysta na szybszym wzroście cen. Dodatkowe dochody mogą przekroczyć w tym roku 4 miliardy złotych

Aktualizacja: 01.07.2011 09:00 Publikacja: 01.07.2011 03:51

Budżet zyskuje na inflacji

Foto: Bloomberg

– Każdy punkt procentowy inflacji powyżej  poziomu zapisanego w budżecie oznacza wzrost nominalnych dochodów o ok. 700 mln zł – szacuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Rząd założył w ustawie budżetowej na ten rok, że średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., a w projekcie na przyszły rok zapisano już wyższy poziom przewidywany na 2011 r. – 3,5 proc. Tymczasem po ostatnim rekordowym odczycie za maj (5 proc. r./r.)  ekonomiści spodziewają się, że średnioroczna inflacja w tym roku może wynieść nawet 4,6 proc. Nie wierzą też, że bankowi centralnemu uda się zbić inflację w 2012 r. do celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc. Większość wierzy wprawdzie, że najgorsze mamy już za sobą i teraz ceny będą już rosły wolniej, ale np. analitycy JP Morgana wskazują, że w sierpniu roczny wskaźnik może osiągnąć 5,2 proc.

Niezależnie od scenariusza, jaki nas czeka, wpływy z podatków już są wyższe od zakładanych. W całym roku – jak szacują ekonomiści – tylko z powodu wyższej inflacji dodatkowe dochody mogą przekroczyć 4 mld zł. To nie koniec pozytywnych informacji na ten rok. Wzrost gospodarczy wyższy co najmniej o pół punktu procentowego od planu (3,5 proc.) oraz wpłata z zysku NBP (wyższa o 4 mld zł od założeń) spowodują, że tegoroczna sytuacja finansów państwa rzeczywiście nie będzie najgorsza. Minister finansów już ogłosił, że deficyt budżetowy może być nawet niższy niż 30 mld zł wobec planowanych 40,2 mld zł. – Wyższa inflacja oznacza wyższy nominalny wzrost PKB, niższy deficyt fiskalny i niższy dług publiczny w relacji do PKB – tłumaczy Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego. – Według naszych szacunków, uwzględniających wszystkie te czynniki, i przy założeniu, że kurs złotego będzie się wahał w przedziale 3,9 – 4 za euro, dług publiczny sięgnie w 2011 r. około 51,3 – 51,6 proc. PKB – podkreśla. Rząd zakładał poziom 54 proc. PKB.

Niestety, wysoka inflacja to także złe informacje. – Zmniejszenie realnej siły nabywczej może spowodować w drugiej połowie roku spadek dynamiki konsumpcji – wyjaśnia Rafał Benecki, ekonomista z ING.

Wysoka inflacja odbije się też niekorzystnie na budżecie 2012 r., kiedy to rząd będzie musiał przeprowadzić wyższą niż ostatnio waloryzację rent, emerytur i innych świadczeń uzależnionych od inflacji. Z szacunków "Rz" wynika, że będzie musiał wydać na ich indeksację nawet 3,5 mld zł więcej, niż zaplanował (5,4 mld zł). – Warto brać to pod uwagę, rozmawiając o budżecie na 2012 r., bo wtedy gospodarka najprawdopodobniej zwolni – zaznacza Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.

 

Kondycja państwowej kasy lepsza od prognoz

Deficyt budżetowy po czerwcu wyniósł ok. 21 mld zł, czyli 51 proc. planowanej na cały rok kwoty 40,2 mld zł – powiedziała wiceminister finansów Hanna Majszczyk. Oznacza to, że zanotowany po I półroczu wynik jest aż o 11,1 mld zł lepszy, niż przewidywał resort finansów. To zasługa nadzwyczajnej wpłaty NBP, który zamiast zapisanej w ustawie budżetowej kwoty 1,7 mld zł przelał ministrowi finansów z zysku za 2010 r. aż 6,2 mld zł. O ok. 3 mld zł wyższe są też dochody podatkowe – zwłaszcza z podatków pośrednich: VAT i akcyzy, ale także podatku dochodowego od firm. Firmy odpisały już bowiem straty poniesione w wyniku kryzysu, a z inwestycjami ciągle się wstrzymują. Wydatki zaś idą wolniej. Deficyt po czerwcu jest więc niższy niż po maju, kiedy to przekroczył 23,7 mld zł.

– Każdy punkt procentowy inflacji powyżej  poziomu zapisanego w budżecie oznacza wzrost nominalnych dochodów o ok. 700 mln zł – szacuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Rząd założył w ustawie budżetowej na ten rok, że średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., a w projekcie na przyszły rok zapisano już wyższy poziom przewidywany na 2011 r. – 3,5 proc. Tymczasem po ostatnim rekordowym odczycie za maj (5 proc. r./r.)  ekonomiści spodziewają się, że średnioroczna inflacja w tym roku może wynieść nawet 4,6 proc. Nie wierzą też, że bankowi centralnemu uda się zbić inflację w 2012 r. do celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc. Większość wierzy wprawdzie, że najgorsze mamy już za sobą i teraz ceny będą już rosły wolniej, ale np. analitycy JP Morgana wskazują, że w sierpniu roczny wskaźnik może osiągnąć 5,2 proc.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu