– Do poziomu 4,5 zł za euro jesteśmy bezpieczni – wyjaśnia Piotr Bujak, szef zespołu ekonomistów Raiffeisen Bank Polska. – Biorąc pod uwagę fakt, że w tej chwili za euro płacimy prawie 4,4 zł, a na rynkach wciąż jest nerwowo, ryzyko przekroczenia progu 55 proc. długu w relacji do produktu krajowego brutto jest duże.
Gdyby dług przekroczył 55 proc. PKB, konieczne byłoby uchwalenie kolejnego budżetu bez deficytu, co wiązałoby się z koniecznością ostrych cięć wydatków. Według prognoz rządu na koniec tego roku dług liczony metodą krajową wyniesie 52,7 proc. PKB, a unijną 54,9 proc. PKB (różnice w ramce obok).
4,5 zł za euro taki kurs grozi przekroczeniem przez dług progu 55 proc. PKB
Bujak podkreśla, że resort finansów sfinansował już na rynkach 100 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych. Zmniejszyło je z kolei obniżenie składki do OFE (o prawie 10 mld zł).
Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego, dodaje, że na korzyść Polski działają też „przyzwoity" wzrost gospodarczy (rząd liczy na 4 proc.) i fakt, że deficyt budżetowy ostatecznie ma być o około 10 mld zł niższy niż planowane 40,2