Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie musiała nawet negocjować z opozycją, wystarczyły głosy jej własnej partii. EFSF ze swoich aktywów wartych 440 mld euro będzie mógł finansować kredyty ratunkowe, dokapitalizowywać banki i skupować obligacje krajów znajdujących się pod presją rynków. Podobną decyzję podjął wczoraj parlament Estonii.
Nie pomogło to jednak Hiszpanom ani Włochom, którzy wciąż borykają się z rosnącymi kosztami obsługi długu publicznego. Włosi wprawdzie sprzedali wczoraj obligacje za 7,86 mld euro, ale z rekordowo wysokim oprocentowaniem 5,86 proc. Z kolei Hiszpanie zaniepokoili rynek, rezygnując ze sprzedaży 30 proc. monopolu Loterias, co miało przynieść dochód w wysokości przynajmniej 9 mld euro. Był to gest wobec największych banków – Santander i BBVA, które miałyby kłopot z wycofywanymi depozytami klientów chcących kupić akcje Loterias.
Zdaniem prezydenta USA Baracka Obamy Europa nadal robi zbyt mało, by uporać się z kryzysem. Na razie dopiero 12 z 17 krajów strefy euro dało zielone światło dla wzmocnienia EFSF. Wśród pozostałych tylko słowackie poparcie wydaje się wątpliwe.
Z kolei w Grecji tzw. trojka – Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska – zaczęła znów przyglądać się finansom. Zdaniem ministra finansów Niemiec Wolfganga Schaueblego o tym, czy Grecy ostatecznie otrzymają 8 mld euro czy też nie, dowiemy się 13 października. Generalnie jednak zdaniem analityków rząd w Atenach spełnił warunki otrzymania kolejnej raty pożyczki. Problemem natomiast są kolejne lata, ponieważ rozbieżności w finansowaniu budżetu w roku 2012 wynoszą 500 mln euro, a w dwóch kolejnych latach – po 3 mld.
Grecy przywitali finansowych ekspertów w swoim stylu. Demonstranci zablokowali drzwi do najważniejszych ministerstw, uniemożliwiając przedstawicielom trojki wejście do budynków oraz spotkanie z ministrem finansów Evangelosem Venizelosem. Wywiesili też transparenty z napisami, które po złagodzeniu można przetłumaczyć jako: "Bierzcie swoje pieniądze i wynoście się". A związek zawodowy ADEDY nie ukrywał, że jest to protest przeciwko narzucaniu przez trojkę nowych oszczędności.