Analitycy prognozują wspaniały kwartał

Amerykański indeks S&P 500 do końca roku zyska około 14 proc. – prognozują średnio analitycy. Gdyby mieli rację, byłby to najlepszy IV kwartał na Wall Street od 13 lat. Tyle, że ostatnio taki optymizm ekspertów zwiastował przecenę akcji.

Publikacja: 07.10.2011 09:55

Analitycy prognozują wspaniały kwartał

Foto: Bloomberg

Po zamknięciu czwartkowej sesji S&P 500 wynosił około 1165 pkt. To o niespełna 15 proc. poniżej kwietniowego szczytu. Ale według ankietowanych przez agencję Bloomberga strategów rynkowych, ten rok indeks zakończy na poziomie 1300 pkt.

Jeszcze dwa miesiące temu eksperci oczekiwali średnio, że pod koniec 2011 r. barometr nastrojów na Wall Street będzie oscylował wokół 1400 pkt . Ale takie wstrząsy, jak utrata przez USA najwyższej oceny wiarygodności kredytowej i eskalacja kryzysu fiskalnego w strefie euro, zmusiły ich do rewizji tych prognoz.

Nawet dziś jednak ankietowani przez Bloomberga stratedzy są największymi optymistami od października 2008 r. Wówczas oczekiwali średnio, że S&P 500 w ciągu kwartału zyska 27 proc. Pomylili się o 45 pkt proc., bo ostatecznie indeks zniżkował o 18 proc.

Tamta pomyłka nie skłoniła ich jednak do ostrożności. – Inwestorzy są zbyt pesymistyczni, bo są pod wpływem zmiennych makroekonomicznym. W efekcie portfele akcyjne nie są dziś przygotowane na udany sezon publikacji wyników spółek za III kwartał – powiedział Brian Belski, główny strateg inwestycyjny Oppenheimer.

Spośród uczestników comiesięcznej ankiety Bloomberga, największymi pesymistami są Douglas Cliggott z Credit Suisse i David Kostin z banku Goldman Sachs. Ten drugi obniżył swoją prognozę dla S&P 500 już po raz trzeci z rzędu. Obecnie spodziewa się, że indeks zakończy 2011 r. na poziomie 1200 pkt.

- W przewidywalnej przyszłości otoczenie makroekonomiczne będzie pozostawało niestabilne. Inwestorzy uważają, że istnieje niepoślednie prawdopodobieństwo, że dzisiejszy kryzys doprowadzi do takich zawirowań finansowych, jakie obserwowaliśmy w 2008 r. – uważa Kostin.

- W najlepszym przypadku w IV kwartale indeksy akcyjne ustanowią jakieś trwałe punkty wsparcia I nieco się odbiją, ale liczyć na hossę mogą tylko niepoprawni optymiści. Powinni oni lepiej przyjrzeć się kryzysowi fiskalnemu w Europie – twierdzi Eric Teal, dyrektor inwestycyjny First Citizens Bancshares.

Po zamknięciu czwartkowej sesji S&P 500 wynosił około 1165 pkt. To o niespełna 15 proc. poniżej kwietniowego szczytu. Ale według ankietowanych przez agencję Bloomberga strategów rynkowych, ten rok indeks zakończy na poziomie 1300 pkt.

Jeszcze dwa miesiące temu eksperci oczekiwali średnio, że pod koniec 2011 r. barometr nastrojów na Wall Street będzie oscylował wokół 1400 pkt . Ale takie wstrząsy, jak utrata przez USA najwyższej oceny wiarygodności kredytowej i eskalacja kryzysu fiskalnego w strefie euro, zmusiły ich do rewizji tych prognoz.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu