Po raz pierwszy od dłuższego czasu jesteśmy świadkami ożywionej dyskusji dotyczącej tego, czy Rada Polityki Pieniężnej powinna podnosić stopy procentowe. Argumenty przeciw zacieśnieniu monetarnemu zostały już dobrze opisane w innych tekstach (między innymi w artykule Jakuba Borowskiego w „Rz" z 8 maja 2012 r.), jednak warto spojrzeć na to zagadnienie z nieco innej strony. Mianowicie warto się zastanowić, jakie argumenty stoją za rozważaną podwyżką i czy są one uzasadnione w świetle napływających danych. Jak wskazują liczne komentarze samych przedstawicieli władz monetarnych, jednym z głównych powodów zaostrzenia retoryki członków RPP jest obawa, że upor-czywie wysoka inflacja podkopuje wiarygodność banku centralnego. Wydaje się jednak, że obawy te są przesadzone i zagrożenie dla antyinflacyjnej reputacji banku centralnego jest mniejsze, niż się wydaje samym członkom RPP.
Liczy się wiarygodność
Na początek warto wyjaśnić, czemu bankowi centralnemu tak bardzo zależy na reputacji. Otóż w interesie władz monetarnych leży to, aby gospodarstwa domowe i firmy uwierzyły, że inflacja szybko powróci do celu inflacyjnego. Dzięki temu prowadzenie polityki pieniężnej jest po prostu łatwiejsze, niż gdyby gospodarstwa domowe obawiały się wysokiej inflacji i w związku z tym żądały wyższych wynagrodzeń.
Właśnie dlatego bankierzy centralni na świecie regularnie zapewniają, że inflacja pozostaje pod kontrolą. Same deklaracje jednak nie wystarczą, o ile nie są poparte silną reputacją. Problem polega bowiem na tym, że gdy tylko sektor prywatny uwierzy w takie zapewnienia, bank centralny ma pokusę, aby złamać obietnicę i prowadzić nieco luźniejszą politykę pieniężną. Dzięki niespodziewanemu rozluźnieniu monetarnemu może bowiem wesprzeć gospodarkę i obniżyć bezrobocie (dla porównania – w pełni oczekiwane rozluźnienie polityki monetarnej nie miałoby silnego wpływu na bezrobocie). Racjonalne podmioty zdają sobie sprawę z istnienia tej pokusy i w jej obliczu sceptycznie podchodzą do deklaracji banku centralnego, utrzymując swoje oczekiwania inflacyjne na podwyższonym poziomie. Dlatego jeżeli sektor prywatny nie wierzy bankowi centralnemu, prowadzi to do nieoptymalnego wyniku, w którym inflacja jest wyższa od pożądanej, a bank centralny nie ma już możliwości wspierania gospodarki.
Ostatnie dekady przyniosły rozwój badań pokazujących, iż rozwiązaniem dla tego problemu (w żargonie ekonomistów nazywanego „dynamiczną niespójnością w czasie polityki gospodarczej") jest wypracowanie na tyle przekonującej reputacji władz monetarnych, aby podmioty gospodarcze nie miały wątpliwości, że bank centralny za wszelką cenę dotrzyma danego słowa.
Osoby analizujące działania banku centralnego nie mają większych wątpliwości, że z czasem inflacja powróci do celu RPP