Chińczycy jednocześnie zdecydowali się na pobudzenie własnej gospodarki, obniżając stopy procentowe o 25 pkt bazowych do 6,31 proc. i obcięli o tyle samo oprocentowanie rocznych depozytów (do 3,25 proc.). Analitycy zapowiadają kolejne cięcia takich samych rozmiarów jeszcze tej jesieni. Przy tym banki zapowiedziały, że nie obniżą oprocentowania depozytów.

China Investment Fund (CIC) jest trzecim co do wielkości funduszem inwestycyjnym na świecie i oficjalnie dysponuje kwotą 600 mld dol. Praktycznie jednak ma nieograniczone zasoby, ponieważ może korzystać z chińskich rezerw walutowych, które wynoszą 3,2 bln dol. Chińskich inwestorów, którzy w 2007 r. stracili na kupnie amerykańskich obligacji wysokiego ryzyka (subprimów), tym razem wystraszyła możliwość rozpadu strefy euro.

Prezes China Investment Corporation Lou Jiwei w rozmowie z „Wall Street Journal" nie ukrywał, że rząd w Pekinie jest rozczarowany środkami, jakimi Europa walczy z kryzysem, i poważnie obawia się, że europejskie kłopoty wkrótce będą miały wymiar globalny. Wcześniej chińskie władze podkreślały, że zamierzają pomagać pogrążonej w kryzysie strefie euro, w tym także Grecji właśnie, kupując obligacje oraz akcje. Jednocześnie Lou, którego wypowiedzi trzeba traktować jako oficjalne stanowisko rządu, ujawnił, że obligacji z krajów peryferyjnych fundusz już się pozbył. Zdaniem analityków chodzi przede wszystkim o papiery irlandzkie, greckie i portugalskie, włoskie i hiszpańskie. Nie zmienia to faktu, że Chińczycy gotowi są do przejmowania firm w Europie oraz uczestniczenia w dużych projektach infrastrukturalnych.

Obawiając się, że globalne spowolnienie niekorzystnie wpłynie na PKB ich kraju, Chińczycy zdecydowali się na pobudzenie własnej gospodarki. Nie ma jednak pompowania pieniędzy jak w 2008 r., ale w celu pobudzenia popytu wewnętrznego już po raz drugi w tym roku obniżyli administracyjnie ceny paliw oraz zapowiedzieli przyspieszenie dużych inwestycji. Na ten kwartał analitycy prognozują wzrost PKB na poziomie 7,9 proc., najgorszy od trzech lat. Na cały ten rok 8,2 proc., najmniej od 1999 r.

Gazprom chce więcej sprzedać Chinom

Koncern podliczył, że przez najbliższe pięć lat popyt na gaz w Chinach zwiększy się ponad 2,5 razy. – Widzimy wielki potencjał współpracy z Chinami w branży gazowej i to z długoletnią perspektywą. Chcemy, by było to partnerstwo strategiczne – ocenił po powrocie z Chin prezes Aleksiej Miller (był w delegacji towarzyszącej Władimirowi Putinowi). Wiceprezes Aleksandr Miedwiediew podał, że Chińczycy zaproponowali Gazpromowi udział w dostawach gazu także na terenie Chin, co by obniżało koszty dostaw. Chiny proponują też Rosjanom wspólną budowę podziemnych magazynów gazu na swoim terytorium. W 2010 r. oba kraje podpisały umowę na dostawę rocznie 68 mld m sześc. gazu z Rosji do Chin. Rosjanie są gotowi do budowy dwóch rurociągów z Syberii. Jednak trzeci rok strony nie mogą uzgodnić ceny gazu. Chińczycy nie dają sobie narzucić przez Gazprom wysokich cen ani formuły ich naliczania opartej na zależności od ceny ropy. Chcą cen niższych i zależnych od notowań giełdowych.     —it