Budżet na zakręcie

Wolniejszy od prognoz wzrost PKB zwiększa ryzyko przekroczenia przez dług progów ostrożnościowych

Aktualizacja: 27.09.2012 03:27 Publikacja: 27.09.2012 03:27

Budżet na zakręcie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Dziś rząd ma przyjąć projekt budżetu na 2013 r. W warunkach posuniętej niepewności co do kształtowania się warunków w zewnętrznym otoczeniu makroekonomicznym, znaczenie parametrów użytych do skonstruowania projektu budżetu na 2013 r. mocno się relatywizuje. Zyskują za to wyraźnie na znaczeniu: prognoza dochodów, plan wydatków i sam scenariusz makroekonomiczny objaśniający zakładaną dynamikę PKB (2,2 proc. w 2013 r.).

Wobec planu sprzed wakacji niezmieniony pozostał sam trzon scenariusza makro. Powielone zostały w olbrzymiej większości wszystkie błędy, kumulujące się w nadmiernie optymistycznej prognozie tegorocznych dochodów (głównie VAT), gdzie zarówno sama baza dla zwyżek z 2012 r., jak i zakładany wzrost nominalny w 2013 r. budzą poważne zastrzeżenia. Zwraca też uwagę niezwykle wysoki zakładany poziom dochodów z tytułu grzywien i mandatów, który niepokojąco zaczyna się zbliżać do planowanej wielkości dochodów z CIT.

Scenariusz rządowy dotyczący dochodów wsparty jest na dwóch niezmiennych założeniach: poprawie sytuacji w strefie euro, co rzutuje na popyt na nasz eksport, oraz na substytucji malejących wydatków publicznych wydatkami prywatnymi na inwestycje i konsumpcję. Pozwala to nie tylko osiągnąć zakładaną dynamikę eksportu, popytu krajowego wraz z jego składowymi, ale też – co nader ważne w tym wypadku – pokazać stabilizację na rynku pracy.

Stabilizacja na rynku pracy, pomimo niższej zakładanej dynamiki PKB, mogłaby być możliwa wyłącznie przy dużych wydatkach dedykowanych na walkę z bezrobociem lub przy potężnych zmianach deregulacyjnych, włącznie z likwidacją lub regionalizacją płacy minimalnej. Na razie nie słyszeliśmy o takich planach rządu. Stąd prognozę stopy bezrobocia na poziomie 15 proc. na koniec 2013 r. uznać wypada za bardziej wiarygodną od szacunków rządowych (13 proc.). Niedoszacowanie stopy bezrobocia ma z kolei oczywiście poważne konsekwencje dla planu wydatków, w tym głównie dla poziomu dotacji do FUS.

Wiele wątpliwości budzą też w zasadzie wszystkie zakładane w budżecie wielkości nominalne, od stóp procentowych, przez poziom kursów walutowych, aż po nierównowagę zewnętrzną.

Moje wnioski po lekturze projektu budżetu są następujące:

1.

Należy z dużą dozą sceptycyzmu podchodzić do wszystkich zawartych w projekcie prognoz z obligatoryjnej tzw. trzylatki, czyli tych wykraczających poza rok 2013. Ich wiarygodność w obecnych uwarunkowaniach rynkowych jest niezmiernie niska. Stąd w ogóle się do nich nie odnoszę.

2.

Projekt, choć urealniony, powiela w zasadzie wszystkie błędy zweryfikowane już w tym roku, co w sumie przekłada się na zawyżoną prognozę dochodów i niedoszacowanie wydatków, w tym głównie dotacji do ubezpieczeń społecznych.

3.

Minister finansów, dla poprawienia wyniku sektora, pomimo zmasowanej krytyki nadal sięga po środki z Funduszu Rezerwy Demograficznej i Funduszu Pracy, co jest niedopuszczalne.

4.

Jeśli wejdzie w życie nowela ustawy o finansach publicznych, to zmiany metodologiczne polegające na uwzględnianiu przy wyliczaniu wielkości długu publicznego kursu walutowego nie na koniec roku, ale średniorocznego, jak też liczenie długu „netto", czyli po odjęciu środków pozostających na koniec roku na rachunku MF, idą wbrew zaleceniom KE, nakazującej ujednolicenie krajowej i międzynarodowej metodologii liczenia długu.

5.

Budżet osadzony jest na założeniu substytucji wydatków publicznych przez prywatne, co w warunkach lat 2013–2014 może być trudne do zrealizowania. Późniejszy wzrost wydatków publicznych do 4 proc. PKB w latach 2014–2015 oparty jest na założeniu powrotu do intensywnego wykorzystania funduszy unijnych, o którym bardzo trudno wyrokować w 2012 r., czyli przed zatwierdzeniem nowej perspektywy finansowej.

6.

Pewnym wsparciem dla wydatków publicznych w najbliższych dwóch trudnych latach może być sięgnięcie po kredyty zagraniczne. I tak, na przykład, rząd zamierza sięgnąć po kredyt inwestycyjny z EBI rozpisany na lata 2012–2015 (1,0–1,5 mld euro). Środki z tego tytułu wejdą bezpośrednio do budżetu w pozycji przychody zagraniczne z przeznaczeniem na refinansowanie inwestycji realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego w ramach dotacji celowych. Pożyczka z EBI jest oczywiście tańsza niż finansowanie zagraniczne (jej oprocentowanie z reguły nie przekracza 2 proc. p/a). Taka pożyczka nie została też ujęta w projekcie budżetu. Rynkowe konsekwencje dla segmentów walutowego i długu są w tym wypadku dość jasne: mniejsza podaż emisji zagranicznych to możliwość osiągnięcia wyższych cen; a możliwość wymiany euro na rynku to wzmocnienie złotego w momentach nadmiernej deprecjacji. Z punktu widzenia makro pożyczka z EBI oznacza impuls inwestycyjny, którego gospodarka potrzebuje, rekompensujący w jakiejś części spadek wydatków z funduszy unijnych. Można przypuszczać, że obok działań na rynku pracy będzie to więc tematem poruszonym przez premiera w expose. Ale jednocześnie nie wolno zapominać, że pożyczka z EBI powiększa dług publiczny (nie powiększałaby go – zgodnie z krajową metodologią – tylko wówczas, gdyby poszła na poczet Funduszu Drogowego).

7.

Problem ustawowych limitów dla wzrostu długu publicznego nie zejdzie bynajmniej z agendy. Wolniejsze tempo wzrostu PKB oznacza też mniejszy od zakładanego nominalny PKB. A to oznacza rosnące ryzyko wyjścia długu już nie tylko ponad 55 proc., ale nawet 60 proc. PKB w roku 2013.

Autor jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu