Dziś rząd ma przyjąć projekt budżetu na 2013 r. W warunkach posuniętej niepewności co do kształtowania się warunków w zewnętrznym otoczeniu makroekonomicznym, znaczenie parametrów użytych do skonstruowania projektu budżetu na 2013 r. mocno się relatywizuje. Zyskują za to wyraźnie na znaczeniu: prognoza dochodów, plan wydatków i sam scenariusz makroekonomiczny objaśniający zakładaną dynamikę PKB (2,2 proc. w 2013 r.).
Wobec planu sprzed wakacji niezmieniony pozostał sam trzon scenariusza makro. Powielone zostały w olbrzymiej większości wszystkie błędy, kumulujące się w nadmiernie optymistycznej prognozie tegorocznych dochodów (głównie VAT), gdzie zarówno sama baza dla zwyżek z 2012 r., jak i zakładany wzrost nominalny w 2013 r. budzą poważne zastrzeżenia. Zwraca też uwagę niezwykle wysoki zakładany poziom dochodów z tytułu grzywien i mandatów, który niepokojąco zaczyna się zbliżać do planowanej wielkości dochodów z CIT.
Scenariusz rządowy dotyczący dochodów wsparty jest na dwóch niezmiennych założeniach: poprawie sytuacji w strefie euro, co rzutuje na popyt na nasz eksport, oraz na substytucji malejących wydatków publicznych wydatkami prywatnymi na inwestycje i konsumpcję. Pozwala to nie tylko osiągnąć zakładaną dynamikę eksportu, popytu krajowego wraz z jego składowymi, ale też – co nader ważne w tym wypadku – pokazać stabilizację na rynku pracy.
Stabilizacja na rynku pracy, pomimo niższej zakładanej dynamiki PKB, mogłaby być możliwa wyłącznie przy dużych wydatkach dedykowanych na walkę z bezrobociem lub przy potężnych zmianach deregulacyjnych, włącznie z likwidacją lub regionalizacją płacy minimalnej. Na razie nie słyszeliśmy o takich planach rządu. Stąd prognozę stopy bezrobocia na poziomie 15 proc. na koniec 2013 r. uznać wypada za bardziej wiarygodną od szacunków rządowych (13 proc.). Niedoszacowanie stopy bezrobocia ma z kolei oczywiście poważne konsekwencje dla planu wydatków, w tym głównie dla poziomu dotacji do FUS.
Wiele wątpliwości budzą też w zasadzie wszystkie zakładane w budżecie wielkości nominalne, od stóp procentowych, przez poziom kursów walutowych, aż po nierównowagę zewnętrzną.