Argentyńskie kłamstwo inflacyjne

Argentyna chwyta się desperackich środków w walce z inflacją: zamrażania cen oraz manipulowania statystykami gospodarczymi.

Publikacja: 08.02.2013 23:05

Cristina Fernandez de Kirchner

Cristina Fernandez de Kirchner

Foto: Bloomberg

Ceny w sklepach będą zamrożone przez dwa miesiące. Zgodziło się na to branżowe stowarzyszenie reprezentujące 70 proc. sieci handlowych działających w Argentynie (m.in. Walmart i Carrefour). Guillermo Moreno, minister handlu wewnętrznego, wezwał klientów supermarketów, by zachowywali rachunki i zgłaszali na specjalną infolinię wszystkie przypadki podwyżek cen, jakie zauważą w tych placówkach handlowych.

Ta radykalna decyzja ma pomóc rządowi w walce z inflacją, która wymknęła się spod kontroli. Co prawda oficjalne dane państwowego urzędu statystycznego INDEC mówią, że wyniosła ona w grudniu ub.r. 10,8 proc. (licząc rok do roku), ale niemal nikt w to nie wierzy.  Parlamentarzyści opozycji przedstawili niezależne wyliczenia (na podstawie badań dziewięciu instytucji) mówiące, że inflacja wyniosła 25,6 proc. Przedstawiają oni swoją „kongresową stopę inflacji" co miesiąc, a ich wyliczenia są powszechnie uznawane za wiarygodniejsze niż państwowe. Skąd tak duże różnice w wyliczeniach?

Mieszanie w księgach

Wysoka inflacja zawsze była tematem drażliwym politycznie, ale w przypadku Argentyny odgrywała ona szczególną rolę. Kraj przeżył dwie fale hiperinflacji w latach 80. XX w. i Argentyńczycy nauczyli się reagować na mocne przyspieszenie inflacji wyprzedażą narodowej waluty i kupowaniem dolarów (co przyczyniło się do dwukrotnego bankructwa kraju na początku XXI w.). Według opozycji administracja pani prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner, zapobiegając niebezpieczeństwu inflacyjnemu, teraz posunęła się nie tylko do administracyjnych prób ograniczania wzrostu cen, ale również dopuściła się poważnych manipulacji statystycznych, by ukryć drożyznę.

W 2007 r. szefem INDEC został Guillermo Moreno, dotychczasowy minister handlu wewnętrznego. Zwolnił wielu pracowników urzędu, a ci, których pozbawił posad, zaczęli mu zarzucać, że ukrywa prawdziwą skalę wzrostu cen. Jak według nich zdołano zakamuflować przyspieszającą inflację? INDEC ze służącego do obliczania inflacji koszyka dóbr, który ma odzwierciedlać strukturę wydatków Argentyńczyków, wyklucza najszybciej drożejące towary. Bo jak tłumaczy, biedni konsumenci z nich rezygnują (jeśli np. drożeją pomidory, biedniejsi Argentyńczycy przestają je kupować).

Możliwe również, że dochodzi też do bardziej ewidentnych oszustw statystycznych. Garciela Bevacqua, statystyk odpowiedzialna za liczenie inflacji, została wyrzucona z urzędu po tym, gdy nie zgodziła się na to, by w oficjalnych danych pomijać cyfry po przecinku i zamiast tego je zaokrąglać.

Sankcje za oszustwa

W oficjalne dane o argentyńskiej inflacji nikt już chyba nie wierzy. Związki zawodowe negocjują podwyżki płac, posługując się niezależnymi wyliczeniami. W 2012 r. Argentyna została wyrzucona z rubryki statystycznej prestiżowego brytyjskiego tygodnika „The Economist". Jako powód podano właśnie fałszowanie danych o inflacji.

Manipulowanie statystykami może również stać się powodem ewentualnego wyrzucenia Argentyny z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Chodzi nie tylko o inflację, ale też o wzrost gospodarczy. Oficjalne dane mówią, że argentyński PKB zwiększył się w 2011 r. o 8,9 proc., ale niezależni ekonomiści twierdzą, że był tak naprawdę mniejszy o 3 pkt proc.  Rada Zarządzająca MFW dwa tygodnie temu potępiła Argentynę za to, że nie udzieliła Funduszowi wyjaśnień dotyczących sprawy manipulowania statystykami gospodarczymi i za brak postępu w pracach nad poprawą jakości publikowanych wskaźników.

Argentyna ma do września czas na dostosowanie statystyk do międzynarodowych standardów. Jeśli tak się nie stanie, kraj może zostać nawet pozbawiony prawa głosu w MFW. Do ostatniego skandalu na podobną skalę doszło w latach 50., gdy z Funduszu wyrzucono stalinowską Czechosłowację za fałszowanie statystyk gospodarczych.

Stosunki Buenos Aires z waszyngtońską instytucją są bardzo napięte od dłuższego czasu. Konflikt trwa od 2004 r., kiedy ówczesny prezydent Nestor Kirchner (nieżyjący już mąż obecnej głowy państwa Cristiny Fernandez de Kirchner) oskarżył MFW o spowodowanie bankructwa kraju w 2001 r. Od 2007 r. władze Argentyny nie pozwalają MFW przeprowadzać oceny stanu gospodarki.

Mieszanie w księgach

Zatargi z MFW to niejedyne problemy kraju z międzynarodowymi środowiskami finansowymi. Pod koniec listopada ub. roku nowojorski sąd orzekł, że Argentyna musi do 15?grudnia spłacić inwestorom 1,3 mld dol. długu. Inwestorzy ci nie wzięli udziału w poprzednich dwóch wymianach obligacji będących pokłosiem bankructwa kraju.

Jeśli pieniądze nie zostaną im wypłacone, będzie oznaczać to techniczne bankructwo Argentyny. A jeżeli dojdzie do wypłaty, to po pieniądze może się ustawić w kolejce inna grupa inwestorów, której argentyńskie władze są winne aż 11 mld dol.

Rząd w Buenos Aires złożył apelację od tego wyroku, deklarując, że może sprawę zanieść nawet do Sądu Najwyższego USA. Prezydent Cristina Fernandez de Kirchner krótko i stanowczo oświadczyła, że jej rząd nie zapłaci ani dolara. Mleko się jednak już rozlało. Rynki finansowe zaczęły oceniać Argentynę jako potencjalnego bankruta.

Ceny w sklepach będą zamrożone przez dwa miesiące. Zgodziło się na to branżowe stowarzyszenie reprezentujące 70 proc. sieci handlowych działających w Argentynie (m.in. Walmart i Carrefour). Guillermo Moreno, minister handlu wewnętrznego, wezwał klientów supermarketów, by zachowywali rachunki i zgłaszali na specjalną infolinię wszystkie przypadki podwyżek cen, jakie zauważą w tych placówkach handlowych.

Ta radykalna decyzja ma pomóc rządowi w walce z inflacją, która wymknęła się spod kontroli. Co prawda oficjalne dane państwowego urzędu statystycznego INDEC mówią, że wyniosła ona w grudniu ub.r. 10,8 proc. (licząc rok do roku), ale niemal nikt w to nie wierzy.  Parlamentarzyści opozycji przedstawili niezależne wyliczenia (na podstawie badań dziewięciu instytucji) mówiące, że inflacja wyniosła 25,6 proc. Przedstawiają oni swoją „kongresową stopę inflacji" co miesiąc, a ich wyliczenia są powszechnie uznawane za wiarygodniejsze niż państwowe. Skąd tak duże różnice w wyliczeniach?

Pozostało 80% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu