Na koniec 2011 r. w ramach swojego majątku gminy dysponowały 237,24 tys. km dróg. To aż o 29,3 tys. km, czyli ok. 14 proc. więcej niż w 2006 r. W tym okresie sieć dróg krajowych poszerzyła się o 2 proc., a wojewódzkich – nawet się lekko skurczyła.
Co więcej, liczba dróg najbardziej pożądanych – o twardej, ulepszonej nawierzchni wzrosła w gminach aż o 34 proc., a gruntowych o ok. 6 proc.
Trudno się dziwić takim wynikom, skoro w ostatnich latach gminach wydały na drogi miliardy złotych. Około 20–30 proc. wszystkich inwestycji (wspomaganych z funduszy Unii Europejskiej) pochłaniały właśnie drogi.
– W latach 2006–2011 oprócz inwestycji w główne ciągi komunikacyjne realizowaliśmy także plan utwardzania dróg gruntowych na osiedlach założonych 30–40 lat temu. Jednocześnie wprowadzaliśmy tego typu inwestycje na nowych osiedlach, ale przy współudziale finansowym mieszkańców. To znakomicie poprawiło jakość życia naszych mieszkańców – podkreśla Rafał Bukowski z urzędu miasta Leszno.
– Rozwój sieci dróg lokalnych, gminnych i powiatowych jest bardzo istotny – komentuje Bogusław Kowalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – To z niej korzystają mieszkańcy, dojeżdżając na co dzień do pracy czy szkół. Gmina z bardzo słabymi drogami lokalnymi, nawet jeśli gdzieś obok przebiega autostrada, też ma nikłe szanse na rozwój, bo firmy nie będą miały jak dojechać do swojej lokalizacji ani jak przetransportować towarów – dodaje.