Optymiści mówią, że powodem utrzymującego się napięcia jest dramatyczna sytuacja gospodarcza Korei Północnej i chęć zwrócenia uwagi społeczności międzynarodowej na ten kraj. I że jest to odwet za sankcje wprowadzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych pod koniec 2011 r., jako kara za przeprowadzone testy atomowe. Sankcje okazały się bolesne, bo utrudniły transfery finansowe, ale i zablokowały import luksusowych towarów, które Kim Dzong Un uwielbiał, ale i używał ich do kupowania sobie lojalności elit.
Pesymiści są zdania, że Kim Dzong Un nie widząc wyjścia z sytuacji chce pokazać i własnemu narodowi i światu, że naprawdę jest gotowy na wszystko. Zachowuje się jak desperat, bo mimo nędzy, do jakiej doprowadziły Koreę Północną rządy jego dziadka i ojca, musi sobie zdawać sprawę, przeciwko komu występuje. Pozostaje pytanie: czy rzeczywiście zdecyduje się na ostateczność i – jak zapowiada ambasada tego kraju w Polsce – rozpocznie „totalną wojnę nuklearną, bo nadszedł czas ostatecznej bitwy na śmierć i życie"? Źródła południowokoreańskie nie wykluczają, że rzeczywiście może wystrzelić rakietę 15 kwietnia, w dzień urodzin założyciela dynastii - swojego dziadka Kim Ir Sena.
Zdaniem analityków Moody,s konflikt nie naruszył fundamentów gospodarki Korei Płd., ale znacznie podwyższył ryzyko inwestycyjne
Na razie rząd Kima, podkręcając napięcie, zalecił placówkom dyplomatycznym wycofanie personelu z jego kraju, „bo nie jest w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa". Żadna z ambasad nie zdecydowała się na ewakuację.
Nic nowego?
Zagrożenie ze strony rządu w Pjongjangu nie jest dla południowych Koreańczyków i USA niczym nowym. Ale po raz pierwszy zostało tak poważnie potraktowane przez rząd w Seulu i Stany Zjednoczone oraz Rosję. - Niestety tym razem Półwysep Koreański nie jest już kojarzony z „Gangnam Style", ale bronią atomową i prawdziwym wojennym zagrożeniem - powiedział „New York Timesowi" John Delury, amerykański wykładowca Yonsei University w Seulu. Jego zdaniem stanowi poważne zagrożenie także dla pani prezydent Park Geun Hie, która została wybrana, bo obiecała, że doprowadzi do przyspieszenia wzrostu gospodarczego, a także poprawy stosunków z Północą.