Banki bronią się przed konkurencją sieci handlowych

Amerykańskie instytucje robią, co mogą, aby zablokować ekspansję sieci handlowej w sektorze usług finansowych

Publikacja: 15.05.2013 01:02

Banki w USA apelują do Fedu, aby uregulował zasady sprzedaży produktów finansowych w sieciach handlo

Banki w USA apelują do Fedu, aby uregulował zasady sprzedaży produktów finansowych w sieciach handlowych

Foto: AP

Wal-Mart, największa w USA i na świecie sieć handlowa, od października ubiegłego roku oferuje wspólnie z American Express kartę płatniczą Bluebird. Choć formalnie jest to tzw. karta przedpłacona, niepowiązana z żadnym kontem, w praktyce nie różni się mocno od zwykłych kart dołączanych do rachunków oszczędnościowo-rozrachunkowych.

Pieniądze zgromadzone na Bluebirdach są nawet objęte ubezpieczeniem depozytów. W ten sposób Wal-Mart na dobre wkroczył do sektora usług finansowych, co od ponad dekady starały mu się utrudnić banki.

Kredytowa szara strefa

W samych USA sieć ma ponad 4,6 tys. sklepów (na świecie ponad 10 tys.), które odwiedza każdego tygodnia 140 mln Amerykanów, na ogół niezamożnych. Wielu z nich w niewielkim zakresie korzysta z usług tradycyjnych banków. Karty Bluebird, za których prowadzenie Wal-Mart i AmEx nie pobierają żadnych stałych opłat, są dla nich atrakcyjne. Nic dziwnego, że konkurencji tej sieci handlowej banki boją się jak ognia.

Świadczy o tym dokument, do którego dotarła niedawno agencja Bloomberga. To sprawozdanie z grudniowych konsultacji przedstawicieli Rezerwy Federalnej (Fed), amerykańskiego banku centralnego i głównego nadzorcy bankowego w USA, z reprezentantami sektora finansowego, skupionymi w Federalnej Radzie Doradczej (FAC). Zdaniem członków tego gremium sprzedaż produktów finansowych w supermarketach to szara strefa bankowa, którą Fed powinien uregulować.

– Wal-Mart przez ponad dekadę próbował formalnie zająć się bankowością. W związku z oporem najwyraźniej postanowił teraz wejść do bankowości tylnymi drzwiami, omijając ramy regulacyjne, które stosują się do banków – skarżyli się przedstawiciele banków. Proponowali, aby Fed zabronił oferowania usług związanych z płatnościami innym podmiotom niż nadzorowane instytucje bankowe.

Amerykańska sieć handlowa rozwija usługi finansowe, bo coraz bardziej we znaki daje się jej konkurencja sklepów internetowych. Wprowadzenie do oferty produktów finansowych ma sprawić, że klienci będą przychodzili do sklepów Wal-Marta jak do placówek bankowych.

Podobnie postępują inne duże sieci na świecie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. Tam Marks & Spencer produkty finansowe sprzedaje już od połowy lat 80., a Tesco i Sainsbury's od końca lat 90. I są to nie tylko karty płatnicze, ale też karty kredytowe, pożyczki, lokaty, ubezpieczenia, a nawet plany emerytalne. Rozwój tego biznesu przyspieszył w czasie kryzysu finansowego, gdy zaufanie Brytyjczyków do tradycyjnych instytucji finansowych wyraźnie zmalało. Sieci handlowe zaczęły otwierać w swoich sklepach placówki bankowe (M&S do końca tego roku ma mieć ich 50, Tesco na razie ma dwie testowe placówki), które są czynne także w soboty i niedziele. M&S ma już w ofercie nawet tradycyjne rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, a Tesco chce je wprowadzić w 2014 r.

Lobbyści przedobrzyli

W USA Wal-Mart też nie jest jedyną siecią handlową, która rozszerza ofertę o produkty finansowe, robią to choćby hurtownie Costco. Ale ekspansja Wal-Marta budzi szczególnie silny sprzeciw banków.

Jedną z przyczyn jest oczywiście skala działalności tej sieci: jej roczne przychody są około czterokrotnie większe niż brytyjskiego Tesco, drugiego pod tym względem detalisty na świecie. Po drugie, brytyjskie sieci handlowe blisko współpracują z tradycyjnymi bankami. Działalność bankowa M&S od 2004 r. należy do HSBC, a w biznesie finansowym Sainsbury's połowę udziałów ma grupa Lloyds, choć niedawno agencja Reutera informowała, że sieć spożywcza planuje je odkupić. Tak postąpiła w 2008 r. sieć Tesco, która wcześniej współpracowała z RBS. Dziś ma własną licencję bankową.

Tymczasem amerykańskie banki niepokoi to, że Wal-Mart działa bez licencji, a więc bez nadzoru. Status banku od 2008 r. ma jednak American Express, co zdaniem Wal-Marta wystarczy. Zresztą banki same są częściowo winne swoich kłopotów. Wal-Mart już w 1999 r. starał się kupić kasę oszczędnościowo-kredytową, a następnie w 2002 i 2005 r. uruchomić tzw. bank przemysłowy (ILS). Wszystkie te próby zostały udaremnione przez regulatorów, nie bez udziału bankowego lobby.

Wal-Mart postanowił więc rozwijać te usługi finansowe, które nie wymagają licencji bankowej, takie jak transfery pieniężne, realizacja czeków itp. Nadepnął jednak bankom na odcisk, stając na czele koalicji detalistów walczących o niższe stawki intercharge, które banki pobierają od transakcji zwykłymi kartami płatniczymi. Walka okazało się skuteczna i na mocy ustawy Dodda-Franka z 2010 r. stawki te zostały zdecydowanie obniżone. Ale ograniczenia nie dotyczą kart przedpłaconych, takich jak Bluebird Wal-Marta. Banki zarzucają więc sieci, że teraz sama chce zarabiać na wysokich stawkach intercharge, o których obcięcie zabiegała.

Wal-Mart, największa w USA i na świecie sieć handlowa, od października ubiegłego roku oferuje wspólnie z American Express kartę płatniczą Bluebird. Choć formalnie jest to tzw. karta przedpłacona, niepowiązana z żadnym kontem, w praktyce nie różni się mocno od zwykłych kart dołączanych do rachunków oszczędnościowo-rozrachunkowych.

Pieniądze zgromadzone na Bluebirdach są nawet objęte ubezpieczeniem depozytów. W ten sposób Wal-Mart na dobre wkroczył do sektora usług finansowych, co od ponad dekady starały mu się utrudnić banki.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli