Podczas rozpoczętego w poniedziałek w Sopocie III Europejskiego Kongresu Finansowego, Jacek Rostowski, wicepremier i minister finansów, zauważył że Polska (po Węgrzech) była drugim krajem domagającym się stworzenia na poziomie Unii Europejskiej nadzoru bankowego. Przesłanką do jego powołania okazał się potrzeba rozstrzygania sporów pomiędzy nadzorami bankowymi funkcjonującymi w poszczególnych krajach wspólnoty.
Zdaniem Rostowskiego obecnie mamy do czynienia w UE z błędnym kołem, którego elementem są słabe banki. To z kolei negatywnie wpływ na wzrost gospodarczy. W rezultacie funkcjonują w unii słabe finanse publiczne, które nie mogą zapewnić wiarygodnego wsparcia dla banków, gdy te wpadną w kłopoty. I tu się koło zamyka, bo brak wiarygodnego wsparcia dla banków powoduje, że są one słabe.
Aby wyjść z błędnego koła konieczne jest stworzenie unii bankowej opartej na trzech filarach. Pierwszym jest jednolity mechanizm nadzoru bankowego. – Jesteśmy zadowoleni z wynegocjowanych zapisów. Polska może przyłączyć się do unii bankowej przed przyjęciem euro i to na korzystnych dla nas warunkach, ale nie musimy – twierdzi Rostowski.
Drugi filar to mechanizm uporządkowanej upadłości banków. W tej kwestii jeszcze nie ma kompromisu. Co do zasady przyjmuje się, że to nie podatnik będzie ratował upadający bank ale wierzyciele, z wyłączeniem gwarancji depozytów. Rostowski przekonuje, że u nas kwestia ewentualnej upadłości banków nie jest problemem, bo te podmioty mają stosunkowo wysokie kapitały. Aby mechanizm uporządkowanej upadłości banków mógł sprawnie funkcjonować niezbędne jest stworzenie funduszu do którego wszystkie banki wpłacałby część pieniędzy na wypadek bankructwa któregokolwiek z nich. – Jest pytanie, czy to ma być jeden fundusz dla całej UE, czy odrębne fundusze w poszczególnych krajach. Jest ryzyko, że do stworzenia jednego europejskiego funduszu nie dojdzie – twierdzi wicepremier i minister finansów.
Trzeci filar unii bankowej, którego stworzenie jest jednocześnie najbardziej zagrożone, to system gwarancji depozytów. - Tutaj prawdopodobnie uprawnienia i obowiązki pozostaną na poziomie narodowym, z jakąś minimalną współpracą instytucji na poziomie europejskim – powiedział Rostowski.