Odblokować potencjał rozwojowy

Konieczne są zmiany, które zwiększą zdolność gmin do inwestycji i rozwoju. Rząd daje zielone światło do debaty na ten temat.

Publikacja: 02.09.2013 00:09

Samorządowcy w debacie „Rz” wskazali kilka rezerw, które można jeszcze wykorzystać, by poprawić ich

Samorządowcy w debacie „Rz” wskazali kilka rezerw, które można jeszcze wykorzystać, by poprawić ich kondycję finansową.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Czy można już mówić o przełomie w podejściu rządu do samorządów? Kilka dni temu premier Donald Tusk przedstawił dobrą informację dotyczącą złagodzenia tzw. limitu zadłużenia, który ma obowiązywać od 2014 r.

Wskaźnik jest tak rygorystyczny, że istniała obawa, iż znaczna część miast i gmin nie będzie mogła sięgnąć po unijne dotacje z programów na lata 2014–2020. Ale premier powiedział, że z limitu będzie można wyłączyć wszystkie kredyty, nawet te długoterminowe, zaciągnięte na finansowanie projektów unijnych.

– Dla samorządów dedykowana będzie istotna część funduszy unijnych z nowej perspektywy – ok. 80 mld zł, czyli znacznie więcej niż z obecnego budżetu. Mamy pełną świadomość, że aby sięgnąć po te pieniądze, muszą one poprawić swoją zdolność kredytową – wyjaśniał Paweł Orłowski, wiceminister rozwoju regionalnego podczas debaty „Rz" i Forum Ekonomicznego w Krynicy poświęconej kondycji finansowej miast i gmin pod tytułem „Czy samorządy mogą więcej zarabiać i mniej wydawać".

Minister Orłowski doprecyzował jednocześnie, że wyłączeniu z limitu zadłużenia będą podlegać te projekty unijne, w których dofinansowanie nie jest mniejsze niż 60 proc. – Chcemy, by były to projekty z dużą wartością dodaną, jak najlepiej wpisujące się ramy strategiczne polityki rozwoju – podkreślał.

To stwierdzenie przez pozostałych uczestników debaty zostało odebrane jako dodatkowe kryterium, które może osłabić efektywność zapowiedzianych zmian. – Rozumiem taki element zabezpieczający – komentował Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. – Ale w nowym rozdaniu funduszy samorządy zgłoszą więcej projektów niż obecnie, ponieważ są lepiej do tego przygotowane. A dotychczasową praktyką było to, że by zrealizować więcej inwestycji, wkład unijny był obniżany – dodał. Średni wkład dotacji z UE dla wszystkich projektów samorządowych wynosi – według wyliczeń Związku Miast Polskich – 59 proc., według Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – 64 proc.

Wyschnięte źródła

– Proponowane zmiany to doraźna pomoc na krótką metę, od tego pieniędzy nam nie przybędzie – podkreślał Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. – Może i poprawi się potencjał samorządów w sięganiu po unijne dotacje, ale wciąż nie ma rozwiązania podstawowych problemów m.in. tych wynikających ze spadku ich dochodów – wtórował mu dr Michał Bitner z Uniwersytetu Warszawskiego.

Samorządy są finansowo wycieńczone. Z jednej strony ubytkiem dochodów w efekcie zmian w podatku PIT, nowymi zadaniami bez pokrycia finansowego, ostrymi dostosowaniami lokalnych budżetów, by spełnić wspomniany wskaźnik zadłużenia, a z drugiej – wielkim wysiłkiem inwestycyjnym związanym z funduszami UE.

– W przypadku samorządów wojewódzkich bardzo silny wpływ ma także spowolnienie gospodarcze – podkreślał marszałek Sowa. – Średnio 25 proc. naszych dochodów to CIT, a ten podatek jest bardzo podatny na wahania koniunktury. Województwa potrzebują bardziej stabilnych dochodów – wyjaśniał marszałek.

Co można zrobić, by dochody samorządów były wyższe, a wydatki mniejsze? – Jeśli chodzi o możliwość zwiększania dochodów bieżących, zresztą ograniczania wydatków także, doszliśmy do muru – ostrzegał Stanisław Bodys, burmistrz Rejowca Fabrycznego. Oznacza to np., że samorządy nie chcą i nie mogą, ze względu na presję społeczną, podnosić opłat za świadczone usługi publiczne. – Jak wynika z naszych badań wśród mieszkańców Warszawy, aż 77 proc. osób nie chce płacić więcej za bilet nawet w zamian za poprawę jakości komunikacji miejskiej – opisywał Mirosław Czekaj, skarbnik Warszawy. Marszałek Sowa dodał, że w kryzysie wyczerpuje się też źródło dochodów ze sprzedaży majątku, bo nie warto wyprzedawać dóbr po tak niskich cenach.

Sięganie po rezerwy

Mimo wszystko samorządowcy wskazują kilka rezerw, które można jeszcze wykorzystać, by poprawić ich kondycję finansową. – Konieczny jest przegląd ustawowych ulg i zwolnień w podatkach. Ubytki z tego tytułu szacujemy na 6 mld zł – podkreślał Porawski. – Warto też walczyć o uelastycznienie podatku od nieruchomości w kierunku różnicowania stawek zależnie od lokalizacji nieruchomości. Nie może być tak, że czy to centrum Warszawy, czy peryferia –  ten podatek jest taki sam – dodał Czekaj.

Według burmistrza Bodysa pewne rezerwy tkwią np. w lepszej ściągalności podatków. – Mamy masę działek, które figurują w ewidencji jako rolne, choć w rzeczywistości są to działki budowlane. Tyle że przegląd ewidencji to zadanie powiatów – wskazywał.

– Można też poszukać oszczędności w strukturze administracyjnej samorządów. Są w Polsce powiaty, które mają mniej niż 20 tys. mieszkańców. To zbyt mały potencjał na rozwój, ale całą machinę administracyjną trzeba stworzyć – przekonywał marszałek Sowa. Minister Orłowski przypomniał zaś samorządowcom, że wielki potencjał rozwojowy tkwi we współpracy, zresztą to właśnie wspólne projekty samorządowe będą mogły liczyć na największe dotacje z nowego rozdania funduszy UE.

Uczestnicy debaty podkreślali, że konieczne są zmiany w Karcie nauczyciela. Wymieniali też absurdy prawne szkodliwe dla samorządów. Przykładowo, dotacje na zadania z zakresu administracji rządowej nie starczają na wykonywanie tych zadań, ale w raportach samorządy nie mogą wykazać strat, bo grożą im sankcje za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Samorządy są obwiniane o utrudnianie procesów inwestycyjnych poprzez brak planów zagospodarowania przestrzennego, ale po ich uchwaleniu prawo nakazuje wypłatę tak dużych odszkodowań, że np. Lesznowoli grozi bankructwo. Dla Warszawy niezwykle kosztowna stała się zmiana interpretacji prawa (choć samo prawo się nie zmieniło) nakazująca wypłatę odszkodowań za dekret Bieruta.

Otwarta furtka

– Dobrym zwyczajem w UE jest przegląd funkcjonowania ustaw po 3–5 latach ich obowiązywania. Ustawa regulująca dochody samorządów obowiązuje od 10 lat, przez ten czas była wielokrotnie zmieniana, po stronie dochodów i wydatków. Bez rzetelnej analizy, przeglądu prawa dotyczącego zadań i finansów samorządów pozostaniemy w kwadraturze koła – podsumował Michał Bitner z UW.

– Mogę państwa zapewnić, że rząd jest otwarty na taką dyskusję. Musimy jednakże pamiętać o trudnej sytuacji gospodarczej. Podczas ostatniej Komisji Wspólnej mówił o tym premier Tusk, dając wyraźny sygnał o otwartości do debaty, także w kontekście dochodów samorządu – odpowiedział minister Orłowski. – Mamy świadomość, że dla samorządów ważne jest zarówno bezpieczne zwiększanie ich potencjału inwestycyjnego, jak i nowe rozdanie po stronie dochodów – dodał.

www.forum-ekonomiczne.pl

Czy można już mówić o przełomie w podejściu rządu do samorządów? Kilka dni temu premier Donald Tusk przedstawił dobrą informację dotyczącą złagodzenia tzw. limitu zadłużenia, który ma obowiązywać od 2014 r.

Wskaźnik jest tak rygorystyczny, że istniała obawa, iż znaczna część miast i gmin nie będzie mogła sięgnąć po unijne dotacje z programów na lata 2014–2020. Ale premier powiedział, że z limitu będzie można wyłączyć wszystkie kredyty, nawet te długoterminowe, zaciągnięte na finansowanie projektów unijnych.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli