Reklama
Rozwiń

Zapchane drogi wciąż problemem

Najwięcej tzw. wąskich gardeł komunikacyjnych jest w Warszawie, najmniej w Katowicach - wynika z raportu Deloitte.

Publikacja: 20.05.2014 10:54

Zapchane drogi wciąż problemem

Foto: Fotorzepa, Robert gardziński RG Robert gardziński

Miastem, które w Polsce najbardziej boryka się z problemem tzw. wąskich gardeł komunikacyjnych jest Warszawa, zarówno pod względem ich ilości jak i długości. Wśród 7 największych polskich miast, najlepiej pod tym względem wypadają Katowice gdzie wąskich gardeł nie ma i Gdańsk, gdzie zidentyfikowano tylko jedno takie miejsce. Zdaniem ekspertów Deloitte i Targeo.pl władze samorządowe polskich aglomeracji powinny skupić się na rozwiązaniu problemu wąskich gardeł, które przyczyniają się do powstawania korków.

Czas spędzony w korkach można byłoby przeznaczyć na pracę lub odpoczynek. Zatem z ekonomicznego punktu widzenia jest to strata, której rozmiar można oszacować jako koszt utraconych korzyści. Kierowcy pracujący w siedmiu największych miastach Polski – Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Poznaniu i Gdańsku – stracili w korkach w 2013 r. łącznie średnio 13,1 mln zł dziennie, czyli 289 mln zł miesięcznie i 3,46 mld zł rocznie.

- Przez ostatnie lata największe postępy w rozładowywaniu korków poczyniły Gdańsk i Warszawa. Jednak we wszystkich analizowanych przez nas miastach widzimy, że nawet niewielka poprawa, liczona dziennie w minutach, nabiera makroekonomicznego znaczenia i w skali roku daje spore oszczędności – mówi Rafał Antczak, Członek Zarządu Deloitte Business Consulting.

Jedną z przyczyn powstawania korków są właśnie wąskie gardła komunikacyjne. Wąskie gardła to odcinki drogi o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w obu szczytach: porannym (godz. 7.30 – 9.30) i popołudniowym (godz. 15.00 – 18.00) wynosi średnio co najmniej 1,5 h dzienni

W raporcie Deloitte i Targeo.pl dla każdego miasta wytypowano takie właśnie odcinki stałych zatorów.

- Analizując wąskie gardła staramy się znaleźć źródło problemu. Zaskakująco często, pojedynczy korek, którego długość i czas zmienia się w ciągu dnia, rozładowuje się w jednym, konkretnym miejscu. I właśnie tam zwykle jest przyczyna pierwotna – sygnalizacja świetlna, zwężenie albo roboty drogowe – mówi Rafał Mikołajczak, Prezes Zarządu Indigo, operatora serwisu Targeo.pl.

Oceniając wąskie gardła eksperci brali pod uwagę stopień ich uciążliwości dla kierowców, czyli ich długość, czas trwania utrudnień w ciągu dnia i opóźnienie generowane w godzinach szczytu.

- Miasto może mieć małą ilość wąskich gardeł, ale w newralgicznych jego punktach. Ważna jest też ich lokalizacja z punktu widzenia np. rozwoju miasta, ośrodków edukacyjnych, politycznych czy turystycznych, ścisłe centrum miasta, miasteczka biznesowe, trasy tranzytowe etc. Niektóre wąskie gardła mogą być łatwo udrożnione, a inne mogą wymagać znacznych i kosztownych zmian w organizacji ruchu. Dlatego każdy ze wskazanych odcinków należy analizować i oceniać indywidualnie - dodaje Rafał Mikołajczak.

Wąskie gardła najbardziej dotykają Warszawę. Występują one głównie na drogach prowadzących do centrum miasta z dalszych dzielnic oraz na trasach tranzytowych, jak remontowana obecnie Trasa Toruńska czy Aleja Krakowska. Występują także w lokalizacjach, w których mieści się dużo biurowców, jak ulice Marynarska i Postępu na Służewcu.

Z ośmioma wąskimi gardłami muszą borykać się mieszkańcy Krakowa, który w tej chwili jest najbardziej zakorkowaną aglomeracją w Polsce. Stojąc w korkach, krakowscy kierowcy tracą miesięcznie prawie osiem godzin. Wśród tych najtrudniejszych miejsc znajdują się m.in. ulice Prądnicka (w stronę krajowej „siódemki"), Konopnickiej, Nawojki, Czarnowiejska czy Nowohucka. W ciągu trzech ostatnich lat władzom Krakowa udało się zredukować trzy wąskie gardła. Po pięć takich miejsc mają Łódź, Wrocław i Poznań.

- Gdy spojrzymy na mapy poszczególnych miast można zauważyć, że wąskie gardła bezpośrednio sąsiadują ze sobą, wskazując skrzyżowanie lub odcinek drogi, który jest pierwotnym powodem problemu. Dalsza analiza opóźnień w ich otoczeniu pokazuje, że często możemy tam zaobserwować kumulacje kilku ponadprzeciętnych utrudnień w bezpośrednim sąsiedztwie. Takie informacje warto byłoby dokładnie analizować pod kątem możliwych usprawnień w organizacji ruchu – mówi Rafał Antczak.

Warto zwrócić uwagę, że w miastach najmniej zakorkowanych wąskie gardła praktycznie nie występują – w Gdańsku wytypowano tylko jeden taki odcinek (fragment ulicy Wyspiańskiego), a w Katowicach – żadnego. Wszystkie miasta poprawiły komfort jazdy swoim kierowcom i przez trzy lata znacząco zredukowały liczbę i długość wąskich gardeł. Najlepiej pod tym względem poradził sobie Gdańsk, który jeszcze w 2011 roku miał ich aż dwanaście o łącznej długości nieco ponad 20 km. Natomiast o połowę zmniejszyła się liczba wąskich gardeł w Poznaniu i Wrocławiu.

Miastem, które w Polsce najbardziej boryka się z problemem tzw. wąskich gardeł komunikacyjnych jest Warszawa, zarówno pod względem ich ilości jak i długości. Wśród 7 największych polskich miast, najlepiej pod tym względem wypadają Katowice gdzie wąskich gardeł nie ma i Gdańsk, gdzie zidentyfikowano tylko jedno takie miejsce. Zdaniem ekspertów Deloitte i Targeo.pl władze samorządowe polskich aglomeracji powinny skupić się na rozwiązaniu problemu wąskich gardeł, które przyczyniają się do powstawania korków.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora