TTIP czeka na nowe władze Unii

Amerykańscy i unijni negocjatorzy porozumienia o handlu i inwestycjach wstrzymali debatę nad wrażliwymi politycznie kwestiami.

Publikacja: 13.06.2014 11:11

TTIP czeka na nowe władze Unii

Foto: Bloomberg

Jeszcze rok temu ambitnie planowano, że negocjacje nad porozumieniem UE-USA o handlu i inwestycjach (TTIP) zakończą się w 2014 r. Teraz wiadomo, że to niemożliwe. – Termin jest nierealny. Dobrze byłoby zakończyć prace i podpisać wstępną umowę do końca 2015 r. – mówi "Rz" Jacek Krawczyk, szef grupy pracodawców w Europejskim Komitecie Społeczno-Ekonomicznym. W imieniu EKES przygotował sprawozdanie nt. TTIP, które jest stanowiskiem wspólnym pracodawców, związków i organizacji pozarządowych reprezentowanych przez EKES. Jak zauważa Krawczyk, 2016 r. to w USA już czas kampanii wyborczej. Prezydent Barack Obama, wielki zwolennik TTIP, musiałby więc jeszcze mieć czas na podpisanie tej umowy.

Piąta runda negocjacji odbyła się w maju w Waszyngtonie, kolejna jest planowania na lipiec w Brukseli. Obie mają charakter techniczny. W związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego i oczekiwaną zmianą władz w Brukseli negocjatorzy nie podejmują najbardziej drażliwych tematów. Ale to nie przeszkadza opinii publicznej wyrażać swojego zdania o TTIP.

Punkty sporne

Nieoczekiwanie najbardziej kontrowersyjnym punktem negocjacji stała się klauzula o rozstrzyganiu sporów między inwestorem a państwem (ISDS). Spotkała się z krytyką organizacji pozarządowych i związków w UE, które argumentują, że ISDS pozwoli wielkim korporacjom szantażować niezależne państwa, bo w skrócie daje możliwość firmie na pozwanie rządu przed trybunał arbitrażowy. Krytyka jest dość nieoczekiwana, bo sama klauzula nie jest niczym nowym i istnieje już w ok. 14 tys. umów dwustronnych, które państwa UE mają z innymi krajami. Na przykład USA mają taką klauzulę w dwustronnych umowach inwestycyjnych z dziewięcioma państwami UE, w tym z Polską.

– Komisja Europejska chciała, aby zasady były identyczne dla wszystkich. Polska podpisała swoją umowę w latach 90., teraz jej warunki mogłyby być korzystniejsze dla Polski, tym bardziej, że są negocjowane w imieniu UE  – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca w KE.

Ponadto klauzula jest wykorzystywana przez UE w umowach z innymi państwami, czy obszarami geograficznymi,. np. Ameryki Południowej czy Afryki. I zazwyczaj korzystały na niej europejskie firmy, dzięki ochronie prawnej w krajach, gdzie standardy prowadzenia biznesu odbiegają od europejskich. Teraz jednak krytyka przybrała takie rozmiary, że Komisja Europejska zdecydowała się ogłosić konsultacje publiczne.

Brak przejrzystości

Innym punktem krytyki TTIP, szczególnie w Niemczech, jest brak przejrzystości negocjacji. Są one tajne, co dla organizacji pozarządowych jest dowodem na brak demokratycznych procedur w pisaniu umowy, które będzie przecież miała ogromne konsekwencje gospodarcze. KE broni się, że na tym etapie nie może być mowy o pełnej jawności, bo każda ze stron ma przecież swoją taktykę negocjacyjną. Poza tym dostęp do informacji jest. W specjalnym ciemnym pokoju dokumenty mogą oglądać przedstawiciele Rady UE (unijnych rządów), eurodeputowani oraz przedstawiciele biznesu i organizacji pozarządowych z 14-osobowej grupy doradczej powołanej przez szefa Komisji Europejskiej.

Jednym  wyjątkiem w negocjacjach jest sektor audiowizualny – w tej dziedzinie, pod presją Francji, wspólnego rynku transatlantyckiego nie będzie. Swobodzie inwestycji nie będą także podlegać usługi pożytku publicznego, chronione przez państwa. Wszystko inne teoretycznie jest przedmiotem negocjacji, ale nie jest powiedziane, że znajdzie się w umowie. Po stronie USA widać duży opór w sprawie sektora finansowego. Amerykanie nie chcą też, żeby TTIP obejmował energię. Europie z kolei na tym zależy, bo w kontekście kryzysu ukraińsko-rosyjskiego chciałaby większego dostępu do amerykańskiego LNG. Problemy są też w innych sektorach. – Amerykański sektor lotniczy nie chce otwarcia i tu też możemy mieć kolejny wyjątek – uważa Jacek Krawczyk. Coraz więcej zastrzeżeń zgłaszają Francuzi, np. branża mody boi się amerykańskiej konkurencji.

Anna Słojewska ?z Brukseli

Jeszcze rok temu ambitnie planowano, że negocjacje nad porozumieniem UE-USA o handlu i inwestycjach (TTIP) zakończą się w 2014 r. Teraz wiadomo, że to niemożliwe. – Termin jest nierealny. Dobrze byłoby zakończyć prace i podpisać wstępną umowę do końca 2015 r. – mówi "Rz" Jacek Krawczyk, szef grupy pracodawców w Europejskim Komitecie Społeczno-Ekonomicznym. W imieniu EKES przygotował sprawozdanie nt. TTIP, które jest stanowiskiem wspólnym pracodawców, związków i organizacji pozarządowych reprezentowanych przez EKES. Jak zauważa Krawczyk, 2016 r. to w USA już czas kampanii wyborczej. Prezydent Barack Obama, wielki zwolennik TTIP, musiałby więc jeszcze mieć czas na podpisanie tej umowy.

Pozostało 83% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu