Po odszkodowanie do sądu

Potentat prawniczy w dziedzinie odszkodowań osobowych pomaga ?teraz ubezpieczonym wywalczyć więcej pieniędzy za szkody motoryzacyjne.

Publikacja: 25.08.2014 07:08

Po odszkodowanie do sądu

Foto: Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

Na wejście w ten segment rynku zdecydowała się EuCO, największa kancelaria specjalizująca się dotąd w szkodach tzw. osobowych.

– Cały ubiegły rok przyglądaliśmy się temu, co się dzieje w szkodach komunikacyjnych, i zdecydowaliśmy, by od początku tego roku pośredniczyć w uzyskaniu dla klientów większych pieniędzy z towarzystw ubezpieczających samochody  – mówi  Krzysztof Lewandowski, prezes EuCO. – W sprawach, które prowadzimy, wypłata proponowana przez ubezpieczyciela jest średnio o 5,5 tys. zł niższa od tej, jaka powinna wpłynąć na konto klienta.

20–50 tyle procent spornej sumy dostanie kierowca, jeśli zdecyduje się sprzedać wierzytelność kancelarii

Kancelaria prowadzi sprawę w imieniu klienta. Jeśli ten nie chce czekać na pieniądze, aż spór się zakończy, może uzyskać odszkodowanie od ręki, gdy kancelaria kupi od niego cesję na szkodę. Kwota odszkodowania będzie jednak mniejsza niż żądana w sporze z zakładem.

Słona prowizja

– Sprawa w sądzie może się ciągnąć i dwa lata, czasem konieczne jest wynajęcie biegłego za tysiąc złotych – twierdzi Lewandowski. – Nie wszyscy chcą tak długo czekać, narażając się na koszty. Wtedy szacujemy, ile jesteśmy w stanie uzyskać na drodze sądowej od ubezpieczyciela, i kupujemy od klienta cesję za od 20 do 50 proc. tej kwoty.

EuCO zdobyło dotąd ok. 2 tys. spraw komunikacyjnych, 700 z nich trafiło do sądu.

– Większość zakładów zaniża wypłaty – uważa Lewandowski. – Likwidacje szkód prowadzone są niestarannie. Kosztorys uwzględnia wymianę zderzaka, ale uchwytów i ozdobnej listwy już nie.

Zdaniem kancelarii około 90 proc. spraw, jakie trafiają do sądu, kończy się jej wygraną albo ugodą i wypłatą dodatkowej sumy. Tak było np. w wypadku Generali, które za uszkodzonego citroena C4 wypłaciło 15,6 tys. zł. W kalkulacji części zamienne policzono za 60 proc. stawki, a koszt pracy wyceniono na 40 zł za godzinę. Ekspert uznał, że należy uwzględnić 100 proc. ceny nowych części, a pracy nie da się wykonać poniżej 100 zł za godzinę. Różnica w kosztach naprawy pojazdu wyniosła 29,1 tys. zł.

Możliwość zarobku, i to znacznego, widzą też inne firmy. W sieci można znaleźć ogłoszenia przekonujące, że prawie każda szkoda komunikacyjna z ubezpieczenia OC sprawcy zdarzenia rozliczana jest z potrąceniami.

– W taki sposób firmy ubezpieczeniowe generują ogromne zyski z odszkodowań, zamiast wypłacać je poszkodowanemu – twierdzi na stronie swojej firmy Krzysztof Langner i proponuje odkupienie za gotówkę praw do szkody komunikacyjnej z OC sprawcy likwidowanej metodą kosztorysową w ciągu ostatnich trzech lat. O szczegółach nie chciał jednak z nami rozmawiać.

Nie ma standardów

W ocenie Tomasza Tarkowskiego, wiceprezesa PZU, problem dotyczy głównie likwidacji szkód metodą kosztorysową. – Wynika on z tego, że nie ma jednolitych standardów rozliczeń tą metodą. Branża dopiero nad nimi pracuje – twierdzi Tarkowski. Jego zdaniem fakt, że pojawiły się firmy walczące z tak oszacowanymi odszkodowaniami, nie dowodzi, że są nieprawidłowości.

– Poszkodowany dostaje od zakładu wyliczenie, które jest ofertą kwoty wypłaty. Może się z nią nie zgodzić i wrócić do nas z fakturami, na których będą widniały faktycznie poniesione przez niego wydatki. Znaczna część klientów jednak tego nie robi, co oznacza, że kwota, jaką otrzymali, pokryła naprawę ich auta – mówi Tarkowski.

Kancelarie uważają, że klientom szkoda czasu na wykłócanie się o większe pieniądze z ubezpieczycielami.

Wojna cenowa powoduje, że zakłady mają mniej pieniędzy niż kiedyś na wypłaty odszkodowań, stąd zaniżanie wycen. W ciągu ostatniego roku składka z ubezpieczeń komunikacyjnych skurczyła się o 0,8 mld zł, mimo że przybyło w tym czasie 70 tys. polis.  Eksperci uważają, że tak długo, jak długo firmy będą miały pieniądze, aby obniżać ceny polis, będą to robić. Pole do obniżek istnieje nadal, chociażby dzięki malejącej liczbie szkód.

Kierowcy skarżą się na sposób likwidacji szkód

Zakłady pod ostrzałem klientów

W I półroczu 2014 r. rzecznik ubezpieczonych otrzymał 7960 skarg na ubezpieczycieli. Najliczniejsza grupa dotyczyła ubezpieczeń komunikacyjnych – 4015, czyli 50,4 proc. ogółu. Dla porównania, w I półroczu 2013 r. liczba ta wynosiła 4319 (50,6 proc.). Spadek o 0,2 proc. może wynikać z mniejszej liczby wypadków. 3242 skargi odnosiły się do obowiązkowego ubezpieczenia OC. Procentowy udział tych spraw wzrósł w stosunku do tego samego okresu minionego roku o 0,6 proc. Najczęściej zgłaszane zastrzeżenia dotyczyły uzyskania pełnej rekompensaty za wynajem pojazdu zastępczego oraz sposobu likwidacji szkody – narzekano na nieuprawnione kwalifikowanie jej jako szkody całkowitej. Skarżący uważali, że zakłady często zaniżają wartość pojazdu w stanie sprzed szkody, a zawyżają wartość wraku, nie udzielając pomocy w jego zbyciu za ustaloną przez nich cenę. Problemy dotyczyły też m.in. prawa osoby poszkodowanej do decydowania o wyborze części stosowanych do naprawy pojazdu, zasadności stosowania przez ubezpieczycieli amortyzacji części, wypłaty odszkodowania z tytułu utraty wartości handlowej pojazdu. Krytykowano koszty holowania i parkowania pojazdu, żądania przedstawienia faktur źródłowych stwierdzających rodzaj i źródło nabycia części zamiennych stosowanych przy naprawie pojazdu oraz obniżanie przez zakład stawek za roboczogodziny. —eg

Opinia dla „Rz"

Jarosław Parkot prezes Warty

Rywalizujemy na rynku o mniejszym potencjale – brakuje nowych wieloletnich umów, jakie rok temu zawierały firmy energetyczne, wydobywcze i te realizujące projekty infrastrukturalne. Ma to oczywiście wpływ na rosnącą konkurencję cenową ubezpieczycieli. Rywalizujemy także o klientów indywidualnych. Tu jednak mamy nadzieję, że ceny zaczną rosnąć pod koniec roku. Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, nie chcemy sprzedawać ubezpieczeń, na których tracimy, dlatego nie stosujemy prostej rywalizacji ceną z naszymi konkurentami. Chcemy rosnąć dzięki pozytywnym efektom naszej strategii oraz zmianom w organizacji sieci sprzedaży.

Na wejście w ten segment rynku zdecydowała się EuCO, największa kancelaria specjalizująca się dotąd w szkodach tzw. osobowych.

– Cały ubiegły rok przyglądaliśmy się temu, co się dzieje w szkodach komunikacyjnych, i zdecydowaliśmy, by od początku tego roku pośredniczyć w uzyskaniu dla klientów większych pieniędzy z towarzystw ubezpieczających samochody  – mówi  Krzysztof Lewandowski, prezes EuCO. – W sprawach, które prowadzimy, wypłata proponowana przez ubezpieczyciela jest średnio o 5,5 tys. zł niższa od tej, jaka powinna wpłynąć na konto klienta.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli