- Dostawcy z Turcji, Macedonii, Serbii, Białorusi i Izraela są u nas nowi i w odróżnieniu od partnerów z państw Unii, zgadzają się handlować tylko za 100-proc. przedpłaty. Dlatego w tej sytuacji dopuszczamy czasowy brak w naszych sklepach wybranych produktów, przede wszystkim owoców - głosi komunikat sieci handlowej Wiestier z Kaliningradu.

Braki to jedno, inny problem otoczonego Polską i Litwą rosyjskiego obwodu to rosnące coraz szybciej ceny. Podnoszą je przede wszystkim miejscowi producenci. Wędliny podrożały od wprowadzenia przez Kreml embarga o 3-8 proc., mrożona ryba o 10-22 proc., ryba wędzona o 4-15 proc., mrożone owoce, warzywa i jagody podskoczyły o 18-20 proc.

Miejscowe sery żółte są droższe o 4-14 proc. a pieczywo z serem o 8 proc. Drób i wyroby skoczyły o 8 proc. najpierw a potem jeszcze o 15-17 proc., podała sieć Wiestier. Najgorsze jednak jeszcze przez mieszkańcami obwodu - od września miejscowa mleczarnia podnosi ceny na wszystkie swoje towary o 20 proc., a druga o 3-21 proc., podaje portal Delfi.

Władze uspokajają, że obwód produkuje 80 proc. potrzebnej żywności, a zakazane towary stanowią tylko 15,8 proc. importu Kaliningradu. Mieszkańcy gnają jednak na zakupy do przygranicznych miast Polski, gdzie jak przyznają - jest dużo taniej, a wybór dużo lepszy.