Według rzecznika HHS Kevina Griffisa, w lipcu hakerom udało się złamać system zabezpieczeń portalu healthcare.gov. Obecność obcego oprogramowania odkryto dopiero 25 sierpnia, a wiadomość o włamaniu postanowiono ujawnić dopiero w tym tygodniu. Jak zapewnił Griffis, nie było mowy o kradzieży danych osobowych, które nigdy nie były zagrożone.

-To wynik całego szeregu ludzkich błędów – powiedział. Jak dodał do systemu tym razem udało się przemycić stosunkowo prostego "robaka", a nie skomplikowane oprogramowanie używane zwykle przez rosyjskich lub chińskich hakerów. Zakażony serwer został natychmiast wyłączony i wycofany z użytku.

Udany atak na portal Obamacare byłby szczególnie groźny – przy poszukiwaniu polis Amerykanie muszą wprowadzić do systemu wiele kluczowych danych osobowych. Dużo groźniejszy w skutkach może natomiast okazać się atak hakerów na sieć komputerową sklepów Home Depot. W sprawę zaangażowała się już Secret Service, najpoważniejsza agencja rządu USA zajmująca się prowadzeniem skomplikowanych śledztw w sprawie komputerowych włamów. Na razie śledztwo znajduje się we wstępnej fazie. Jednak według informacji podanej przez portal internetowy KrebsonSecurity, zajmujący się problemami bezpieczeństwa sieci komputerowych, istnieje możliwość wykradzenia danych dotyczących konsumentów we wszystkich 2200 sklepach Home Depot. Gdyby w ręce cyberzłodziei dostały się dane o kartach kredytowych, konsekwencje mogłyby być podobne co w przypadku ubiegłorocznego włamania do sieci Target. Wówczas w ręce hakerów dostało się 40 milionów kart kredytowych oraz inne dane osobowe ok. 70 milionów osób.

Najgorszym "włamem" w historii był cyberatak z 2007 roku, kiedy z należących do TJX Cos Inc sieci sklepów Marshalls i TJ Max stopniowo wydostano numery około 90 milionów kart kredytowych. Lista firm-ofiar cyberataków z ostatnich lat jest zresztą dłuższa: sklepy spożywcze Supervalu, sieć restauracji P.F. Chang's, czy sklepy z używanymi towarami Goodwill.