We wtorek rano na rynku dolar był już blisko 3,25 zł. - Analiza techniczna sugeruje, że to jeszcze nie koniec zwyżki. Pierwszym liczącym się oporem jest dopiero maksimum z września ubiegłego roku, czyli 3,2852 zł. To potencjalny cel dla dolara - mówi Marcin Kiepas, analityk Admiral Markets.

Dolar jest silny, ponieważ amerykańska gospodarka radzi sobie coraz lepiej, a inwestorzy już czekają na koniec programu luzowania ilościowego Fed i pierwsze podwyżki stóp procentowych.

Wzrosty to jednak nie tylko efekt siły dolara, ale i słabości polskiej waluty. Złoty traci we wtorek do wszystkich głównych walut. Euro jest blisko 4,19 zł, a frank szwajcarski kosztuje 3,47 zł.

- Polskiej walucie szkodzi oczekiwanie na obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Inny czynnikiem działającym na niekorzyść złotego jest sytuacja na Ukrainie. Wprawdzie ostatnio rynek wydaje się wierzyć w możliwość dłuższego zawieszenia broni, ale Ukraina to wciąż znaczące ryzyko dla polskiej walut - mówi Kiepas.